Strona główna Blog Strona 15

Czy depilacja laserowa boli? To zależy!

5

Bardzo długo się nad tym zastanawiałam i w końcu znalazłam odwagę, by sprawdzić, czy depilacja laserowa boli. Wiem, że wiele kobiet zadaje sobie to pytanie i szuka na nie odpowiedzi. Jak w takim razie wygląda sytuacja? To zależy od kilku czynników.

Czym jest depilacja laserowa?

W największym skrócie – to zabieg, który ma na celu pozbycie się zbędnego owłosienia. W internecie znajdziesz wiele technicznych opisów, które różnić się będą w zależności od wykorzystywanego urządzenia. Tłumacząc je jednak na polski, chodzi o to, by za pomocą wiązki światła zniszczyć komórki macierzyste mieszka włosowego, które odpowiedzialne są za cykliczny wzrost włosa.

Depilacja laserowa pomocna jest również w przypadku, gdy mamy tendencję do wrastania włosów i tworzenia się stanów zapalnych. Ale również wtedy, gdy każda inna metoda depilacji powoduje problemy.

Czy depilacja laserowa boli?

Na to pytanie nie ma jednej słusznej odpowiedzi, bo dużą rolę odgrywa tu subiektywna ocena i kilka czynników, które musisz wziąć pod uwagę. Jeśli odpowiesz sobie na kilka pytań i znajdziesz odpowiedni gabinet, bez problemu podejmiesz decyzję. Jeśli o mnie chodzi – zabieg był prawie bezbolesny.

Ból podczas trwałej depilacji – moja opinia

Jak już Ci wspomniałam, bardzo bałam się bólu związanego z depilacją laserową. Byłam jednak ciekawa, jak to faktycznie wygląda, no i możliwość pozbycia się zbędnego owłosienia kusiła mnie od dawna. Gdy w końcu dojrzałam do tej myśli, wysłuchałam wielu opinii koleżanek, obejrzałam kilkanaście filmów na YT i przeczytałam jeszcze więcej artykułów i wpisów na forach – zdecydowałam się na podjęcie ryzyka. Raz kozie śmierć!

Do gabinetu weszłam z wielkimi obawami i poinformowałam obsługę, że być może ucieknę z krzykiem. Aby mieć pełen obraz sytuacji, zdecydowałam się na trzy obszary – pachy, całe nogi i bikini. Zabieg fotoepilacji zaczęłyśmy od pach i… pierwszego strzału nawet nie poczułam. Serio. Oczywiście, nie jest to relaksujący masaż, ale zdecydowanie nie było się czego bać. O szczegółach opowiem Ci za chwilę.

Cała wizyta trwała godzinę – od wejścia, do wyjścia. Wyszłam o własnych siłach, z uśmiechem na ustach i terminem kolejnej wizyty. Przetrwałam wszystko i teraz czekam na efekty, a potem na jeszcze 2 zabiegi, żeby móc ocenić, czy warto je kontynuować, czy u mnie się to nie sprawdzi. Po pierwszej sesji nie odczuwam bólu, a lekki dyskomfort przy dotykaniu depilowanych partii ciała.

W moim przypadku okazało się więc, że strach miał wielkie oczy. Nie twierdzę, że Ciebie nie będzie bolało, bo zależy to od kilku czynników, które opisuję poniżej.

Od czego zależy ból podczas fotoepilacji?

Tak jak wspomniałam – od kilku czynników: granicy bólu, motywacji, urządzenia, którym wykonywana jest depilacja laserowa oraz partii ciała, którą poddajemy zabiegowi. Ma na to wpływ jeszcze dzień cyklu, opalenizna, czy samopoczucie w danej chwili, ale chcę skupić się na pierwszej grupie, która wg mnie jest najistotniejsza.

Indywidualna granica bólu

Każda z nas ma inną granicę bólu, a co za tym idzie – odczuwa go zupełnie inaczej. Jest to pierwszy i kluczowy czynnik, który pozwoli odpowiedzieć sobie na to pytanie. Jeśli jesteś bardzo delikatna i nawet małe uszczypnięcie sprawia Ci ogromny ból, prawdopodobnie depilacja laserowa ( inaczej: trwała depilacja, fotodepilacja, fotoepilacja), nie jest dla Ciebie.

Motywacja i zdeterminowanie

Ważną rolę odgrywa również to, jak bardzo jesteś zdeterminowana. Wiele rzeczy jesteśmy w stanie przejść, gdy widzimy na końcu drogi upragniony cel. Jeśli więc odczuwasz każdy bodziec o wiele mocniej niż inni, ale bardzo chcesz pozbyć się problemu – dasz radę.

Urządzenie do usuwania owłosienia

Im urządzenie nowocześniejsze, tym zabieg jest przyjemniejszy. Nowe maszyny nie wymagają już przykładania głowicy centymetr po centymetrze, ponieważ obszar jej działania jest większy. Dzięki temu depilacja jednej pachy trwa około 3-5 minut. Nowe technologie, dodatkowe funkcje chłodzenia i możliwości urządzeń sprawiają, że pacjentki czują się bardziej komfortowo.

Partia ciała poddawana depilacji laserowej

Ten punkt jest bardzo istotny. Bardzo dużo zależy od partii ciała, którą chcemy pozbawić owłosienia. Ja zdecydowałam się na trzy obszary, ale wśród nich nie było tego, który podobno najbardziej boli – górnej wargi, czyli wąsika. Podobno to miejsce jest niezwykle delikatne i w efekcie bolesne.

Pachy to obszar odczuwalny, ale lekko bolesny tylko miejscami. Tam, gdzie skóra jest najbardziej delikatna można odczuwać dyskomfort. Ja miałam wrażenie, jakby ktoś lekko wbijał mi ciepłą igiełkę. Bikini jest bardziej bolesne, ale również w miejscach najdelikatniejszych. Tu czułam już stado igiełek, ale wciąż nie był to taki ból, jakiego się spodziewałam.

Najlepiej sprawa ma się w przypadku nóg. Mogę z pełną odpowiedzialnością napisać, że było to całkiem przyjemne. Głowica, którą miałam wykonywany zabieg, zbyła zupełnie inaczej zbudowana i zamiast pojedynczych strzałów, szło to jak taki roller. Pani jeździła nią od góry do dołu, a po nogach rozlewało się przyjemne ciepło. I uprzedzam pytanie – nie, uda również mnie nie bolały. Nie zadziała zasada woskowania, gdy przy udach płakałam z bólu.

Jak łagodzi się ból depilacji laserowej?

Po pierwsze, trzeba się odpowiednio przygotować do zabiegu fotoepilacji. Wskazówki znajdziesz we wpisie:

Jak przygotować się do depilacji laserowej i jakie są przeciwwskazania

Po drugie – podczas depilacji laserowej stosowany jest specjalny żel, który przewodzi wiązkę światła i chłodzi miejsce poddawane zabiegowi. Następnie żel jest ściągany, a skóra nawilżana odpowiednim preparatem.

Czy bać się depilacji laserowej?

Moim zdaniem zupełnie nie, zwłaszcza gdy chodzi o nogi. Jeśli przygotujesz się odpowiednio do zabiegu i nie jesteś bardzo wrażliwa, bez problemu przejdziesz depilację laserową. Pytanie oczywiście o efekt, bo nie każda kobieta zareaguje tak samo. Teoria jest taka, że po około 5 zabiegach, efekt powinien być zadowalający. W praktyce wychodzi podobno różnie i zazwyczaj na trwałe pozbycie się problemu potrzeba około 8 zabiegów. Napiszę więcej, gdy przekonam się o tym na własnej skórze.

.

Jak przygotować się do depilacji laserowej i jakie są przeciwwskazania

1

Jeśli chcesz przeprowadzić depilację laserową, musisz pamiętać o tym, że należy się do niej odpowiednio przygotować. Czasami wystarczy kilka dni, ale w niektórych przypadkach będzie to nawet miesiąc. Nie każda kobieta może też wykonywać zabieg depilacji laserowej. Sprawdź, jak się przygotować i jakie są przeciwwskazania.

Depilacja laserowa – jak się przygotować

Tak jak wspomniałam, przygotowania mogą zająć Ci kilka dni lub kilka tygodni. Jak w takim razie zrobić to tak, by zabieg przyniósł jak najlepsze efekty?

Około miesiąc przed zabiegiem powinnaś:

  • przestać stosować peelingi chemiczne obszarów, które chcesz poddać fotoepilacji;
  • zmienić metodę depilacji na golenie maszynką – jeśli używasz wosku, depilatora lub kremu;
  • przestać się nadmiernie opalać.

Dwa tygodnie przed powinnaś:

  • przestać zażywać preparaty fotouczulające, takie jak: beta-karoten, tetrackliny, czy retinoidy;
  • nie korzystać z solarium i nie wystawiać skóry na mocne promienie słoneczne.

Na tydzień przed zabiegiem powinnaś:

  • przestać używać samoopalacza;
  • powstrzymać się od picia ziół fotouczulających, takich jak: jeżówka, dziurawiec, miłorząb lub nagietek;
  • nie używać kremów z retinolem (wit. A) oraz kwasami owocowymi.

Dzień przed depilacją laserową:

  • ogol maszynką miejsca, które chcesz poddać depilacji laserowej, (najlepiej bez stosowania pianek i żeli do golenia);
  • zacznij nawadniać organizm.

W dniu zabiegu wypij min. 1,5 l wody mineralnej i nie smaruj skóry kremami i balsamami.

Zalecenia po zbiegu depilacji laserowej

Po zabiegu depilacji laserowej zadbaj o odpowiednie nawilżenie skóry, by uniknąć dyskomfortu. Nawadniaj organizm i nie opalaj skóry przez około 2-3 tygodnie.

Przeciwwskazania

Jest kilka przeciwwskazań, które sprawiają, że powinnaś zabieg odłożyć na później lub trwale z niego zrezygnować. Musisz zaczekać z zabiegiem, jeśli:

  • przyjmujesz leki i zioła fotouczulające;
  • przyjmujesz antybiotyk lub minęło mniej niż 7 dni od zakończenia kuracji;
  • stosujesz kremy z retinolem i kwasami owocowymi;
  • przeszłaś operację mniej niż 3 miesiące przed planowaną depilacją;
  • masz świeżo opaloną skórę lub używasz samoopalacza;
  • na skórze masz ostre stany ropne;
  • jesteś w ciąży.

Powinnaś zrezygnować trwale z zabiegu jeśli:

  • chorujesz na: epilepsję, cukrzycę z powikłaniami lub nowotwór;
  • masz alergię na słońce;
  • przeszłaś zabieg wszczepienia rozrusznika serca.
.

W tym roku się uda! 4 zasady postanowień noworocznych

0

Czy zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego zazwyczaj niewiele wynika z postanowień noworocznych? Czy w ogóle warto planować, a jeśli tak to jak to zrobić, by osiągnąć cel? Pokażę Ci dzisiaj cztery zasady, które u mnie działają i pozwalają mi odnosić sukcesy.

Najpopularniejsze postanowienia noworoczne

Szukając badań, które mówią więcej o postanowieniach noworocznych, natknęłam się na kilka artykułów, wg których 1/3 Polaków planuje cele na następny rok. Wydaje mi się, że jest ich więcej, ale nie wszyscy się przyznają w obawie przed klęską. Wróćmy do badań – wiesz ilu osobom udaje się osiągnąć sukces? Tylko 8%. Niewiele, prawda? Poniżej znajdziesz kilka wskazówek, aby móc dołączyć to tego grona zwycięzców. Najpierw zacznijmy jednak od tego, co pojawia się na szczycie listy postanowień.

Najczęściej chcemy schudnąć i rzucić palenie. Te dwie pozycje znajdują się co roku na szczycie listy postanowień noworocznych. Coraz częściej w zestawieniu pojawia się także chęć regularnego uprawiania sportu i zdrowego odżywiania. Chcemy czytać więcej książek, znaleźć nowe hobby, dbać o swoje zdrowie i nauczyć się nowych języków. Wielu Polaków wskazuje także remont, zmianę mieszkania oraz chęć częstszego podróżowania i… przebiegnięcie maratonu!

Analizując postanowienia noworoczne, możemy podzielić je na trzy grupy:

  • dotyczące złych nawyków, których chcemy się pozbyć;
  • odnoszące się do rozwoju osobistego;
  • mające zmienić nasze ciało.

Dlaczego nie odnosimy sukcesu

Zazwyczaj postanowienia noworoczne ustalamy na szybko, pod wpływem emocji. Nie zastanawiamy się wiele – rzucamy hasło i nie określamy dokładnie swojego celu. Kierujemy się także tym, co robią inni, co jest modne, a co niekoniecznie jest nam po drodze. Bez sensu jest postanawiać, że będziemy czytać więcej książek, skoro totalnie tego nienawidzimy. Jeśli bieganie sprawia nam o wiele mniej przyjemności niż pływanie, to nie postanawiajmy sobie, że przebiegniemy maraton. Bo wszyscy tak robią…

Niestety, często nie dopasowujemy założeń do swoich potrzeb, nie precyzujemy celu i bardzo szybko zbaczamy z drogi, bo nie odnosimy sukcesów. No i chyba najważniejsze – nie wierzymy, że nam się uda.

Istota postanowienia

Postanowienie powinno być dla Ciebie atrakcyjne, czyli musi mieć wartość. To nie podążanie za modą, zmuszanie się do czegoś, a coś, co przyniesie Ci korzyść i sprawi, że Twoje życie będzie lepsze, przyniesie Ci więcej radości i spełnienia.

Co zrobić, czy spełnić postanowienia noworoczne – 4 zasady

Skoro większości z nas nie uda się spełnić postanowień noworocznych, to czy w ogóle jest sens planować? A jeśli tak, to jak to zrobić, by móc odnieść sukces? Ja trzymam się zawsze 4 zasad, które pomagają mi dotrzeć do celu:

  • dokładne określenie atrakcyjnego celu;
  • zrewidowanie założeń i ustalenie realnego celu;
  • umiejscowienie postanowienia w czasie;
  • wiara w powodzenie misji 🙂

Zasady są proste, ale jak wprowadzić je w życie? Studium przypadku

Weźmy na przykład jedno z popularniejszych – chcę schudnąć. To jest punkt pierwszy – określenie atrakcyjnego celu. Niby jest jasny, prawda? Chodzi o to, żeby kilogramów było mniej, ale tak właściwie to ile? 5, 10 kg? Zastanów się dokładnie jaki jest Twój cel, ile chciałabyś dokładnie stracić, a potem przejdź do kroku drugiego… Zrewiduj cel na taki, który jest realny. Jeśli chcesz zrzucić 20 kg, ale zmagasz się z problemem już bardzo długo i mimo to, wciąż nie jesteś lżejsza, to prawdopodobnie tym razem też nic z tego nie wyjdzie.

Warto więc ustalić sobie cel długoterminowy i taki, który zadowoli Cię w najbliższej przyszłości, ale nie będzie jeszcze spełnieniem marzeń. Stanie się on jednak realnym postanowieniem w Twoim zasięgu. Może warto pomyśleć najpierw np. o 10 kg. Jeśli przyjmiesz, że będziesz chudła około kilograma miesięcznie, to pod koniec roku powinnaś osiągnąć zamierzony cel. Tu właśnie dochodzimy do punktu trzeciego – czyli określenia celu w czasie.

No i ostatnie, ale chyba najważniejsze – wiara, że nam się uda. Od początku zaczynaj działać, nie odkładaj tego na później i nie myśl sobie w duchu, że pewnie i tak wyjdzie jak zwykle.

Podsumowując:

  • cel: schudnąć;
  • doprecyzowanie celu: 10 kg;
  • określenie go w czasie: 1 rok;
  • wiara w cel: tym razem mi się uda.

Jeśli będziesz konsekwentna i nie poddasz się, pojawi się szansa nie tylko odhaczenia na liście 10 kg, ale również stracenie kilku dodatkowych kilogramów.

Zachęć samą siebie – motywacja do działania

Wiesz, co mnie zachęca do działania? Wyznaczanie sobie osiągalnych, ale nieco wymagających celów i małe sukcesy. Oczywiście, fajnie jest spełnić marzenia, zrobić coś naprawdę dużego, ale jeśli cel jest zbyt wielki, może się po prostu nie udać. Nic jednak nie motywuje nas tak, jak mały sukcesik, zachęta do dalszego działania.

Masz chęć otworzyć gabinet kosmetyczny i oferować klientkom szeroki wachlarz usług? Nie musisz od razu wynajmować lokalu, inwestować kilkudziesięciu tysięcy złotych w sprzęt i kosmetyki. Możesz na początku zostać mobilną kosmetyczką lub podnająć część lokalu u kogoś, kto już prowadzi taki biznes.

Jeśli interesujesz się psychologią, nie musisz od razu kończyć 5 letnich studiów na uniwersytecie. Możesz zacząć od czytania książek i prasy, a potem pójść na kurs i sprawdzić, czy to jest naprawdę to, co Cię interesuje.

Daj sobie marchewkę, taką która jest w zasięgu Twoich możliwości. Odnieś mały sukces, rozsmakuj się w nim i idź dalej zdobywać świat! Bo wiesz przecież, że niemożliwe jest możliwe, musisz tylko w siebie uwierzyć!

.

Jak segregować śmieci – kilka zasad i wskazówek

0

Większość Polaków segreguje śmieci lub właśnie zaczyna to robić. Nie wszyscy wiedzą jednak, jak to prawidłowo robić. Mimo tego, że my segregujemy odpady od dawna, wciąż miewam wątpliwości, do którego pojemnika powinny wpaść. W artykule znajdziesz garść wskazówek, które ułatwią Ci (ale mi także) to zadanie.

Podział śmieci – kolory worków

Kiedyś każda gmina w Polsce miała prawo do ustalenia własnych zasad segregowania odpadów. Zazwyczaj w różnych miejscach kraju, różniła się np. liczba worków, do których powinny trafić śmieci. Niektóre gminy decydowały się na szczegółowe segregowanie, a co za tym idzie – 5 worków do wyboru (+ gabaryty i zielone), inne tylko na 4. Od 1 stycznia 2020, segregacja w całym kraju powinna wyglądać tak samo, a co za tym idzie – potrzebujemy 5 worków lub pojemników. Jeśli nie będziemy trzymać się ściśle określonych zasad, wtedy dostaniemy ostrzeżenie, a kolejnego upomnienia nie będzie – zapłacimy karę. Warto segregować nie tylko przez narzucony obowiązek, ale dla dobra planety.

Kolory worków na odpady segregowane:

  • niebieski – papier;
  • żółty – metale i tworzywa sztuczne;
  • zielony – szkło;
  • brązowy – odpady bio;
  • czarny – odpady zmieszane.

Zostały nam jeszcze odpady zielone – w mojej gminie składowane są w brązowych workach. O ile reszta śmieci zabierana jest często w ciągu całego roku, o tyle te zielone zazwyczaj od marca do listopada i tylko kilka razy. Podobnie jest z gabarytami, które dwa razy w roku wystawiamy przed nasze śmietniki.

Podstawowe zasady segregowania śmieci

Aby przystąpić do prawidłowego segregowania odpadów, dobrze znać kilka prostych zasad. Po pierwsze – nie powinno się myć słoików, opakowań i innych odpadów. Oczywiście, trzeba opróżnić je z resztek jedzenia, ale nie ma obowiązku ich mycia. Puszki, butelki i kartony powinny być dokładnie zgniecione zanim trafią do worka. Pamiętaj także o odkręceniu zakrętek! (więcej informacji na ten temat znajdziesz w artykule o nakrętkach plastikowych).

Odpady BIO powinny być wyrzucane luzem, można włożyć je do torebki papierowej, ale nie plastikowej! Nie możemy też wyrzucać do nich mięsa, ponieważ odpady BIO to resztki po warzywach, owocach lub roślinach.

Wszystko, co nie powinno trafić do oznaczonych worków, wrzucamy do tzw. odpadów zmieszanych. Jeśli papier lub karton jest brudny, zatłuszczony – trafia do zmieszanych. To także miejsce dla zużytych środków higienicznych (np. podpaski, tampony, pampersy).

Papier

Do worka z papierem wrzucamy tylko czyste opakowania z papieru lub tektury, gazety, czasopisma i ulotki oraz kartony, zeszyty i papier biurowy. Brudne, tłuste opakowania papierowe, zużyte chusteczki i ręczniki papierowe, powinny trafić do odpadów zmieszanych.

Plastik i metal

Do worka przeznaczonego na tworzywa sztuczne i metale powinniśmy wrzucać puste i zgniecione butelki plastikowe, a także zakrętki od butelek i słoików. To miejsce na torebki foliowe, kartony po sokach i mleku (tzw. tetrapaki) oraz zgniecione metalowe puszki.

Nie wrzucaj jednak: zużytych baterii i akumulatorów, sprzętu elektronicznego i elektrycznego, pojemników po farbach i olejach sylikonowych, styropianu, czy opakowań po aerozolach.

Szkło

Tutaj powinny znaleźć się wszelkie opakowania szklane, takie jak: butelki, słoiki i opakowania po kosmetykach, czy lekach. Nie ma w tym worku jednak miejsca dla szkła stołowego i okiennego, luster, ceramiki, żarówek i świetlówek oraz wyrobów ze szkła żaroodpornego.

BIO

Odpady BIO możemy segregować, wrzucając je do odpowiedniego worka lub używając kompostownika. To drugie rozwiązanie pozwoli nam użyźnić glebę w przydomowym ogródku. Jeśli mieszkasz w mieszkaniu albo nie potrzebujesz kompostu – wrzuć te odpady do odpowiedniego worka. To miejsce na odpadki warzywne, owocowe i roślinne oraz skorupki jajek, fusy po herbacie i kawie oraz resztki jedzenia, które nie zawierają mięsa, kości i tłuszczów zwierzęcych.

Nie powinny się tu znaleźć: olej, ziemia, kamienie, odchody zwierząt.

Zielone

Odpadami zielonymi nazywamy liście, skoszoną trawę i rozdrobione gałęzie. Nie są to jednak kamienie, ziemia i popiół.

Odpady wielkogabarytowe

Potocznie nazywane są gabarytami, czyli dużymi odpadami, takimi jak: stare meble, materace, wyroby tapicerskie (np. fotele) i duże zabawki. Nie należą do nich jednak: sprzęt elektryczny i elektroniczny, odpady budowlane, opony samochodowe, czy wanny, umywalki i grzejniki.

Odpady zmieszane

To kategoria, do której należą śmieci nienadające się do segregacji. Wszystko, co nie znajdzie miejsca w powyższych grupach, powinniśmy wrzucić do odpadów zmieszanych.

Wyszukiwarka odpadów – Segreguj na 5

Jeśli masz wątpliwość w kwestii wyboru odpowiedniego pojemnika lub worka, możesz skorzystać ze specjalnej wyszukiwarki. Po wpisaniu nazwy produktu, ujrzysz wskazówkę i dowiesz się, gdzie powinien on trafić.

Segreguj na 5 – sprawdź jak segregować śmieci

Punkty Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych (tzw. PSZOK-i)

Czym są Punkty Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych? To punkty, w których bezpłatnie przyjmowane są odpady komunalne z gospodarstw domowych, które przeznaczone są do unieszkodliwienia lub odzysku.

Co można oddać do punku?

Wszystkie zużyte baterie i akumulatory, ale także pojemniki po aerozolach, puszki po farbach, przeterminowane leki i substancje żrące. To miejsce, gdzie bez problemu oddasz zużyty sprzęt elektroniczny i elektryczny, termometry rtęciowe, opony samochodowe i odpady wielkogabarytowe. Możesz zawieźć tam również odpady z betonu, gruzu ceglanego, ceramiki, glazury i terakoty.

W PSZOK-u nie przyjmą jednak materiałów z azbestem, papy i styropianu budowlanego oraz odpadów w uszkodzonych lub cieknących opakowaniach.

Mobilne Punkty Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych (tzw. MPSZOK-i)

Gminy często dają również możliwość skorzystania z mobilnych punktów, czyli pojazdów przystosowanych do odbioru niebezpiecznych odpadów. Takie mobilne punkty działają np. w Warszawie. Możesz oddać tam: farby, opakowania po farbach, olejach innych niż spożywcze, detergentach, środkach ochrony roślin, pojemniki pod ciśnieniem po aerozolach, rozpuszczalniki, lampy fluorescencyjne, świetlówki, lampy energooszczędne, termometry rtęciowe, tusze, tonery do drukarek, kleje, opakowania po klejach, detergenty, baterie, akumulatory, mały zużyty sprzęt elektryczny oraz elektroniczny (nie większy niż 25cm, np.: czajniki, suszarki, głośniki), a także oleje i tłuszcze jadalne.

Pracownicy mobilnych punktów nie przyjmą jednak odpadów remontowo-budowlanych, leków, dużego sprzętu elektrycznego i elektronicznego oraz odpadów wielkogabarytowych i zielonych.

.

Świąteczne rozmowy przy stole, czyli o czym boimy się mówić

0

Większość Polaków spędzi święta wraz z rodziną, tylko 7% wybierze grono znajomych. Zasiądziemy przy suto zastawionych stołach, potem nastąpi seria standardowych pytań. Gdy wymienimy się “uprzejmościami”, zaczniemy rozmowy o polityce, kościele i wrażliwych kwestiach. O tematach, na które boimy się rozmawiać, i których często wolimy uniknąć.

O czym boimy się mówić przy stole

Na Rzeczpospolitej znalazłam artykuł z wynikami świątecznego sondażu. Okazuje się, że prawie 60% ankietowanych stresuje się rozmowami przy świątecznym stole. Dlaczego? Obawia się, że poruszone zostaną tematy, których się boją. Ponad 1/5 zapytanych osób najbardziej unika tematów związanych z polityką i historią, w tym również pytań o ich polityczne preferencje. Sen z powiek spędzają również wrażliwe wątki, takie jak LGBT, czy aborcja. Jak zatem rozkładają się inne obawy?

Prawie 14% ankietowanych nie ma ochoty rozmawiać o statusie swojego związku, ponad 8% o stanie posiadania, a prawie 8% o pracy i szkole. Pewnie doskonale znasz te tematy i nie raz były poruszane przy Twoim stole. Warto czasami uciąć taką rozmowę, po prostu zdusić ją w zarodku. Rozmowy przy stole powinny być przyjemne, życzliwe, a co najważniejsze – nie mogą ranić innych i nie powinny wywoływać rodzinnych kłótni.

Zacznijmy od życzeń

Zanim jednak siądziemy do stołu, składamy sobie życzenia. Okazuje się, że już na tym etapie możemy rozpętać burzę w czyjejś głowie. Czasami lepiej złożyć typowe, oklepane i miłe życzenia, niż żartobliwie podkreślać porażki i niedociągnięcia. O czym mowa? Mam taki przykład z życia wzięty – mój tata często składając życzenia mówi mi: żebyś się mniej denerwowała bla bla bla. Czyli co? Jestem nerwowa i powinnam być oazą spokoju. Dzięki, wolę jednak – zdrowych i pogodnych oraz szczęśliwego Nowego Roku. To tak jak z tym – “żebyś znalazła w końcu chłopaka” albo “żebyś w końcu zaszła w ciążę”. Jakbym chciała i mogła, to pewnie bym to zrobiła, ale może po prostu nie chcę lub nie mogę. Lepiej odpuścić tryb rozkazujący i skupić się na czymś bardziej neutralnym.

Ulubione pytania przy stole

Jest kilka takich pytań przy świątecznym stole, które usłyszeliśmy lub pewnie kiedyś usłyszmy. Zaczyna się zazwyczaj od osób samotnych, takich “słabych” antylop w stadzie. Wszyscy pytają, czy już kogoś mają, czy znajdą, a czemu z ostatnim się nie udało. To taki temat, który przerabiało większość z nas. Jak już z kimś jesteśmy, musi paść pytanie – kiedy ślub. No i powiedz cioci, że nie planujesz… ALE JAK TO?! Tak bez ślubu, w grzechu? Jeśli jednak ślub za Tobą, ale nie masz dzieci, to przecież muszą zapytać “kiedy?” oraz dodać, że młodsza nie będziesz, więc nie ma na co czekać. To dla mnie pytanie killer…

Kiedy dziecko?

Bo skoro ktoś nie ma dzieci po kilku latach ślubu, to albo nie chce ich mieć (co nie mieści się w głowie polskim babciom, ciociom i wujkom), albo nie może ich mieć. W tym drugim przypadku sytuacja jest nieco bardziej przykra. Zazwyczaj to wielki ból i smutek dla pytanej osoby, która walczy ze łzami w oczach, gdy dzieciaki rozrywają papier, w który zapakowane są prezenty. Te osoby pewnie rozrywa od środka coś zupełnie innego… My o Zosię staraliśmy się 12 miesięcy, słyszałam to pytanie wiele razy, nie tylko w święta. I wiesz, za każdym razem bardzo bolało.

Obiecałam sobie wtedy, że ja nie zapytam kogoś, kto dziecka nie ma, kiedy będzie je w końcu mieć. Po pierwsze wiem co czuje taka osoba, a po drugie – to nie moja sprawa. Nie powiem też nikomu, żeby odpuścił, bo wtedy się pewnie uda. Ja nie umiałam odpuścić największego marzenia, odpuszczałam za to kontakty z osobami, które miało milion rad w rękawie. Bo próbowałam wielu rzeczy i zrobiłam wiele badań, a jakoś nic z tego nie wychodziło.

Zanim zapytasz pomyśl dwa razy

Wiem, że czasami ciekawość jest silniejsza od nas. Że chciałybyśmy wiedzieć o co chodzi i jak to jest. Ale wiesz, nie zawsze powinnyśmy o to pytać. Czy Ty chciałabyś, żeby ktoś wchodził z butami w Twoje życie? Jeśli tak, to pewnie byś mu o tym powiedziała. Czasami jedno, malutkie pytanie może sprawić komuś wielką przykrość lub ogromny dyskomfort, a przecież nie o to chodzi w tych całych świętach.

Liczy się miła atmosfera, słowa wypowiadane z troską i słuchanie potrzeb drugiej strony. Oczywiście na inne tematy porozmawiamy z bliskimi osobami, a inne z tymi dalszymi. Nie musimy uzewnętrzniać się ciotecznej ciotce naszej babki. Rozmawiajmy z głową, słuchajmy innych i zwracajmy uwagę, jak reagują. Nie ciągnijmy za język na siłę!

Powiedz głośno, że nie chcesz o tym mówić

I najważniejsze – jeśli temat Ci nie odpowiada, nie chcesz udzielać odpowiedzi na serię niewygodnych pytań, po prostu powiedz o tym głośno! Masz prawo uciąć rozmowę. Nie musi być to cięta riposta, czasami wystarczy zwykłe: “nie chcę o tym mówić, zmieńmy temat”. Pamiętajmy o duchu świąt, o rodzinnej atmosferze, radości i szacunku do siebie. No i zawsze zamiast rozmowy, możemy zaśpiewać kolędę 🙂

Wesołych Świąt! <3

.

Praca podczas urlopu rodzicielskiego – możliwość, wynagrodzenie i wydłużenie

0

Jeśli zastanawiasz się, czy możesz pracować podczas urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego, a jednocześnie pobierać zasiłek – odpowiedź brzmi tak. Trzeba jednak pamiętać o kilku zasadach i regulacjach.

Praca podczas urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego u innego pracodawcy

Możesz pracować w trakcie urlopu rodzicielskiego na umowę zlecenie lub dzieło u innego pracodawcy. Przepisy nie ograniczają Ci możliwości podejmowania pracy na innej podstawie niż umowa o pracę. Jeśli jednak masz zamiar związać się z innym pracodawcą, musisz poinformować o tym tego, z którym jesteś związana umową. Urlop udzielany jest po to, abyś sprawowała osobistą opiekę nad dzieckiem, nie możesz więc pobierać świadczenia i jednocześnie pracować na cały etat.

Ważne jest to, aby praca nie zajmowała Ci więcej niż 1/2 etatu i była zawarta na podstawie umowy cywilnoprawnej (zlecenie, dzieło). Zatrudnienie nie może nosić cech stosunku pracy (np. podporządkowanie pracownicze). Jeśli będziesz pracować na takich zasadach, nie pozbawi Cię to prawa do zasiłku macierzyńskiego, który został Ci przyznany u pracodawcy przed rozpoczęciem urlopu. Zatrudnienie powinno obejmować zadania, które nie będą uniemożliwiać Ci osobistego sprawowania opieki nad Twoim dzieckiem.

Połowa etatu u pracodawcy a urlop rodzicielski

Możesz wrócić na pół etatu do swojego pracodawcy, nawet jeśli będziesz wykonywała te same zadania, na takich samych warunkach. Każda z nas ma możliwość łączenia urlopu rodzicielskiego i wykonywania pracy, ale zasiłek macierzyński będzie niższy. Dostaniesz więc pełne wynagrodzenie za przepracowane godziny i wykonane zadania, ale konieczne będzie proporcjonalne zmniejszenie wysokości zasiłku.

Podstawa prawna: art. 29, art. 186[7] ustawy z 26 czerwca 1974 r. – Kodeks pracy (tekst jedn.: Dz.U. z 1998 r., nr 21, poz. 94, ze zm.).

Wydłużenie urlopu rodzicielskiego

Jeśli łączysz pracę u obecnego pracodawcy z urlopem rodzicielskim, masz możliwość przedłużenia go. Wracając na nie więcej niż pół etatu, masz prawo do proporcjonalnego wydłużenia rodzicielskiego. Ta zmiana nastąpiła w 2016 roku, do końca 2015 rodzice nie mieli jeszcze takiej możliwości.

Maksymalny wymiar urlopu rodzicielskiego

Ustawodawca daje jednak ograniczenie, które ustala maksymalny, całkowity wymiar urlopu rodzicielskiego. Nie może on przekroczyć 64 tygodni, jeśli urodziłaś jedno dziecko podczas jednego porodu lub przyjęłaś je na wychowanie. W przypadku wydania na świat lub przyjęcia na wychowanie dwóch i więcej maluchów, możesz liczyć na 68 tyg.

Jak wyliczyć dodatkowy rodzicielski

Aby wyliczyć o ile wydłuży Ci się urlop rodzicielski, przyda Ci się krótki wzór na iloczyn:

liczba tygodni, gdy jednocześnie pracujesz i korzystasz z rodzicielskiego x wymiar pracy = ilość dodatkowych dni.

Jak w takim razie wygląda to w praktyce? Jeśli pracujesz na pół etatu przez 10 tygodni, mnożysz wtedy tę liczbę przez 1/2 etatu. Urlop rodzicielski wydłuży się więc proporcjonalnie o 5 tygodni urlopu niełączonego z wykonywaniem pracy. Oznacza to, że masz prawo do pełnego wynagrodzenia za ten okres.

Źródło: Mamo pracuj

Artykuł ma charakter informacyjny, jeśli potrzebujesz porady z gwarancją odpowiedzialności, powinnaś skontaktować się z prawnikiem.

.

Świąteczny prezent dla Niego

0

O ile z prezentami dla dzieciaków idzie nam całkiem nieźle, o tyle schody pojawiają się w przypadku mężczyzn. Bo co właściwie mu kupić? Perfumy, bokserki z Mikołajem, a może kolejną parę niesamowitych… skarpet?

(W poście znajdują się linki afiliacyjne)

W tym roku mnie to ominie

Zapytasz pewnie: “ale jak to?”, a ja odpowiem: “tak po prostu”. W tym roku nie kupujemy sobie nic. Ja jemu, a on mnie. Pieniądze przeznaczone na gwiazdkowe podarki wydaliśmy na… Szlachetną Paczkę. Inni mają tak niewiele, że woleliśmy dorzucić kilka groszy więcej do paczki, którą robiliśmy w tym roku po raz piąty. Znam jednak dylemat prezentu dla faceta i wiem, że to wcale nie takie proste. No i budżet jest często ograniczony, bo przecież większą jego część wydajemy na nasze kochane bąbelki, a ich uśmiechami niestety zapłacić się nie da.

No dobra, przyznam się – chcemy zrobić sobie jeden, mały prezent. Taki wspólny, o którym myślimy już długo. Radiobudzik do sypialni. Oczywiście nie może być taki normalny, zwykły, musi mieć super moc (przynajmniej wg mojego męża)! Czatuję od dłuższego czasu na jakąś promocję, bo w tej cenie jakoś tak serce ściska. O takie cudo sobie wymarzył –> KLIK! (Mikołaju, jeśli to czytasz, to przynieś nam proszę taki budzik!)

Prezenty gwiazdkowe dla Niego

Nie podam Ci konkretnego przepisu, że masz kupić to i to. Wiesz dlaczego? Dlatego, że nie znam Twojego faceta. A prezent nie powinien być jakimś tam zakupem, tylko czymś fajnym, wybranym specjalnie dla danej osoby. Jeśli zależy Ci na Nim chociaż troszeczkę, to poszukaj czegoś, co sprawi mu radość. Niekoniecznie za miliony monet, ale z serca. Aby trochę ułatwić Ci to zadanie, podrzucam kilka linków z inspiracjami gwiazdkowymi.

Kup gadżet dla chłopca w środku

Jeśli Twój facet jara się nowinkami i ma w środku małego chłopca – postaw na fajny gadżet. Sam być może sobie tego nie kupi, chociaż będzie tęsknić i marzyć. Spraw mu radość i kup małego drona, fajne słuchawki, czytnik do ebooków, albo alkomat (przyda się po świętach :P).

Kliknij w link i zobacz inspiracje –> prezent dla gadżeciarza

Szczęśliwi czasu nie liczą, ale…

Podobno ludzie szczęśliwi czasu nie liczą, ale… możesz kupić facetowi zegarek i sprawić, by przestał się spóźniać! Klasyczny, stylowy lub nieco bardziej szałowy i sportowy. Wybór należy do Ciebie, ale większość facetów ucieszy się z zegarka. No i zakres cen szeroki, więc do wyboru do koloru!

Kliknij w link i zobacz inspiracje –> zegarek dla faceta

Smart co? Smartwatch!

Pamiętasz, jak opowiadałam Ci o moim genialnym elektronicznym zegarku? To już drugi smartwatch w moim życiu, pierwszy dostałam właśnie na gwiazdkę. Testuję to rozwiązanie od ponad 3 lat i z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że to świetny sprzęt. Zresztą, mężowi w tamtym roku podarowałam podobny i był baaardzo zadowolony.

Kliknij w link i zobacz inspiracje –> męski smartwatch

Praktycznie i nowocześnie – szczoteczka

No dobra, teraz głos rozsądku, czyli szczoteczka soniczna. Prezent nowoczesny, praktyczny i… też będziesz mogła z niego korzystać! Możesz zatem upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i lżejszą ręką wydasz pieniądz. Miałam kupić szczoteczkę soniczną w tamtym roku, wygrał jednak wspomniany smartwatch. Ale, ale niedługo urodziny Starego…

Kliknij w link i zobacz inspiracje –> szczoteczka soniczna

Eeee, a jest coś jeszcze?

Jeśli moje inspiracje tak sobie przypadły Ci do gustu i jednak wolałabyś wybrać coś zupełnie innego, to… po prostu to zrób! Załączam Ci link do strony z Ceneo, gdzie zebrane są wszystkie męskie prezenty dla Niego. Poprzewijaj, popatrz, powydziwiaj i może na coś wpadniesz 🙂

Kliknij w link i zobacz inspiracje –> prezenty świąteczne dla mężczyzny

Możesz też iść na łatwiznę…

… i kupić mu po prostu fajne gacie i czaderskie skary! 🙂

.

Dziękuję, u mnie wszystko w porządku

0

Tak, wszystko w najlepszym porządku. Czasami tylko niebo wali mi się na głowę. To dosyć nieprzyjemne uczucie, gdy czuję na czole jego odłamki. Wiem, że to chwilowe, że za jakiś czas niebo znowu będzie na swoim miejscu. Jeszcze przez chwilę, przez krótki moment, wszystko będzie wirować, a potem znowu się uspokoi.

Tak, wszystko w najlepszym porządku. Przecież nic się nie dzieje, świat wygląda tak samo jak zawsze. Może lekko tracę kontrolę, tak jakby auto traciło przyczepność na śliskim asfalcie. Czuję lekki niepokój, ale liczę, że zadziałają systemy wspomagające. No i przecież lada moment zrobi się cieplej i znowu wcisnę pedał gazu do oporu.

Tak, wszystko jest w cholernym porządku. Chociaż mam ochotę oderwać stopy od podłoża i polecieć hen wysoko gdzieś. Bez planu i celu, w dowolnym kierunku. Wiem przecież, że mocno stąpam po ziemi i będę mogła wrócić w dowolnym momencie. Teraz chcę jednak szybować i patrzeć na wszystko z góry.

Dziękuję, u mnie wszystko w porządku.

.

Czy masz czasami wrażenie, że jesteś niewidzialna?

0

Jestem ciekawa, czy czasami odnosisz takie wrażenie, że jesteś zupełnie niewidzialna. Wiesz, niby jesteś, ale tak naprawdę nikt Cię nie widzi? Ogarniasz rzeczywistość, pomagasz innym i starasz się żyć jak najlepiej, ale nikt tego nie widzi?

I nie chodzi mi o to, że Cię nie doceniają. Nie rozkładają czerwonych dywanów, nie dzwonią z gratulacjami, że przygotowałaś świetny obiad. Tak po ludzku, Cię nie widzą. Powiedzą “cześć” i “do widzenia”, ale nic więcej. Może wychodzą z założenia, że skoro wszystko wygląda pięknie, to pewnie tak jest. Że jeśli nie zgłaszasz żadnego “ale”, to pewnie wszystko jest w porządku. A Ty, gdzieś tam w środku, machasz rękoma i krzyczysz, że tu jesteś. Tylko tak jakby nikt Cię nie zauważał…

Zaciskasz zęby i idziesz dalej, zamykasz się w sobie, jednocześnie uśmiechając się do świata. Ale tam, gdzieś głęboko, serce Ci pęka. Bo nikt tak po prostu nie myśli o tym, że chciałabyś z kimś porozmawiać o niczym, a jednocześnie o tak wielu ważnych sprawach. Im dłużej jesteś w tym stanie, tym bardziej stajesz się samowystarczalna i tym lepiej ogarniasz wszystko poza… sobą samą. Bo czasami ważny jest jeden mały gest, słowo. Tylko czemu wciąż jesteś niewidzialna…

Tak, jeśli stałoby się coś poważnego, to pewnie inni by Ci pomogli. Zauważyli, że sama nie dasz sobie rady. Ale skoro wszystko jest w najlepszym porządku, to chyba nie ma sensu zwracać na Ciebie uwagi. Jesteś zadbana, uśmiechnięta i tak dobrze zorganizowana, a jednocześnie pusta w środku.

A może Ty wcale nie chcesz być zauważana? Może ten stan Ci odpowiada? Siedzisz cichutko i nie musisz się nikomu tłumaczyć? Inni są tak bardzo zabiegani, wciąż gdzieś gonią, nie mają czasu, by chociaż na chwilkę zatrzymać kołowrotek. Może po pewnym czasie, po prostu nie masz już ochoty na to, by czuć się zobowiązana, że właśnie dla Ciebie ten ktoś zrobił przerwę od świata?

Bez względu na to, czy świat Cię dostrzega, czy jesteś dla niego niewidzialna, rób swoje. Znajdź też przynajmniej jedną osobę, dla której będziesz ważna. Jeśli coś Cię przerasta – po prostu odpuść, jeśli coś pasjonuje – oddaj się temu. Tylko błagam, nie bądź niewidzialna dla samej siebie. Bo jeśli to się stanie, to obawiam się, że zupełnie znikniesz. A tego przecież byśmy nie chciały…

.

Moje domowe sposoby na kaszel – porady i przepisy na syropy

0

Gdy Twoje dziecko wstaje rano i wygląda niewyraźnie, wtedy wiesz, że coś się dzieje! Tak było i tym razem u nas. Najpierw niby szklane oczy, trochę marudzenia, a potem gil i kaszel. Znasz ten scenariusz? Kaszel, zwłaszcza taki, który nie daje dziecku spać w nocy, to koszmar. Jeśli nie ma gorączki, zielonego gluta i ogromnego dramatu, warto zacząć od domowych sposobów, które wykorzystywały jeszcze nasze babcie.

Kaszel – co to właściwie jest?

Kaszel, określany jest mianem bezwarunkowego odruchu, który oczyszcza drogi oddechowe z zalegającego śluzu, śliny, a także zanieczyszczeń. Na czym polega, wie chyba każdy – zaczerpnięcie głębokiego wdechu, silny skurcz mięśni i wyrzucenie powietrza. Wiesz, że organizm robi to z prędkością bliską prędkości dźwięku? Kaszel jest podstawowym sposobem na pozbycie się wszystkiego (także ciał obcych), co nie powinno znajdować się w drogach oddechowych. Właśnie dzięki temu pełni kluczową ochronną funkcję.

Rodzaje kaszlu

Ten potrzebny, aczkolwiek uciążliwy odruch, możemy podzielić na dwa sposoby. Pierwszy z nich ze względu na długość utrzymującego się kaszlu, drugi – obecność wydzieliny lub jej brak.

Kaszel ostry, podostry, czy przewlekły?

Wszystko zależy od tego, jak długo się utrzymuje. To bardzo ważna przesłanka, która może pomóc specjaliście zdiagnozować przyczynę. Kaszel możemy podzielić na:

  • ostry – ustępuje po około 3 tygodniach;
  • podostry – trwa od 3 do 8 tygodni;
  • przewlekły – utrzymuje się ponad 8 tygodni.

Pamiętaj jednak, że kaszel przewlekły, może być objawem wielu poważniejszych chorób, warto więc w takiej sytuacji skonsultować się z lekarzem. Nie chcę Cię straszyć, ale może on świadczyć np. o astmie, refluksie, czy zapaleniu błony śluzowej nosa.

Kaszel mokry i suchy

Ten podział zna chyba każdy, reklamy w telewizji uginają się pod naporem tego komunikatu. Często jednak zadajemy sobie pytanie, czym to się różni, jak je rozpoznać. To bardzo proste – wszystko zależy od tego, czy przy odkrztuszaniu jest obecna wydzielina, czy też nie. Kaszel mokry ( nazywany przez specjalistów kaszlem produktywnym) to ten, który jest wilgotny. Świetnie oczyszcza drogi oddechowe podczas różnych infekcji, gdy organizm produkuje nadmierną ilość wydzieliny. Pamiętaj, że to idealne warunki dla rozwoju bakterii!

Przyczyny kaszlu suchego

Suchy kaszel, to rodzaj kaszlu, który zmusza nas do ciągłego kasłania. Czujemy drapanie w wysuszonym gardle, co bardzo utrudnia funkcjonowanie i sen, zwłaszcza małym dzieciom! Najczęściej spotykanymi przyczynami nieproduktywnego, suchego kaszlu są:

  • początek infekcji;
  • pozostałość po zapaleniu dróg oddechowych;
  • astma, alergia, refluks;
  • przebywanie w klimatyzowanym pomieszczeniu;
  • czynne lub bierne palenie papierosów.

Przyczyny kaszlu mokrego

Kaszel mokry jest naszym sprzymierzeńcem, jest bowiem bardzo pomocny podczas infekcji dróg oddechowych. Tak jak wspomniałam – dzięki niemu oczyszczamy je z wydzielin i drobnoustrojów, a co za tym idzie – szybciej zdrowiejemy. Przyczyną są zazwyczaj infekcje – bakteryjne i wirusowe. Tym pierwszym towarzyszy zielona lub żółta wydzielina – wtedy koniecznie trzeba udać się do specjalisty. Wirusowa charakteryzuje się natomiast bezbarwną lub lekko białawą wydzieliną.

Przeczytaj też artykuł: INFEKCJA WIRUSOWA CZY BAKTERYJNA, CZYLI NIE SZALEJ Z ANTYBIOTYKAMI

Moje domowe sposoby na kaszel

Bardzo ważne jest to, by dopasować sposób na kaszel z jego rodzajem, jest jednak kilka uniwersalnych zasad, które warto wprowadzić w życie. Po pierwsze – temperatura. W przypadku infekcji zazwyczaj podkręcamy kaloryfery i dbamy o to, by chory czuł się jak pączek w maśle. Tymczasem, temperatura w pomieszczaniu nie powinna być wyższa, niż 20 stopni, w innym przypadku oddychanie będzie utrudnione.

Nawilżanie powietrza

Jeśli powietrze jest suche, w ruch powinien pójść nawilżacz powietrza. Kupisz go w każdym sklepie z drobnym AGD. Jeśli go nie posiadasz, jest prosty i domowy sposób, by poradzić sobie z tym problemem. Wystarczy powiesić na ciepłym kaloryferze wilgotny ręcznik. Efekt nie będzie taki sam, ale powinien przynieść dziecku ulgę.

Inhalacje na kaszel

Ulgę drogom oddechowym przyniesie także nebulizator i inhalacje z soli fizjologicznej. To szybki sposób na to, by nawilżyć drogi oddechowe i pozbyć się zalegającej w nich wydzieliny. Kiedyś sprzęt ten nieczęsto gościł w polskich domach, obecnie jednak inhalator jest bardzo popularny, zwłaszcza, gdy w domu są małe dzieci. Jeśli jednak nie posiadasz takiego sprzętu, możesz wykorzystać domowy sposób. Wlewasz do garnka gorącą wodę, przykrywasz głowę ręcznikiem i wdychasz parę, która oczyszcza drogi oddechowe. Możesz dodać także łyżkę soli lub kilka kropelek olejku eterycznego dla wzmocnienia efektu.

Duża ilość płynów

Aby rozrzedzić wydzielinę zalegającą w drogach oddechowych, podawaj dziecku jak największą ilość płynów. Oczywiście najlepsza będzie woda, ale można pić także herbatkę z lipy, mleko z miodem, lub zwykłą, czarną herbatę z dodatkami. Pamiętaj, że napój nie może być zbyt ciepły, ale też zupełnie zimny.

Tu znajdziesz przepis na syrop z imbiru.

Spróbuj też zimowej, rozgrzewającej herbaty.

Oklepywanie i nacieranie

Jeśli dziecko męczy mokry kaszel, warto je oklepywać. To bardzo prosty sposób na to, by pozbyć się zalegającej wydzieliny, ułatwić jej oderwanie i wykrztuszenie. Pamiętaj, by robić to kilka razy dziennie, ręką złożoną w tzw. łódeczkę. Możesz też nacierać klatkę piersiową dziecka specjalnymi preparatami dostępnymi w aptece lub olejkami eterycznymi. Pomoże to udrożnić nos podczas snu.

Domowe syropy na kaszel

Na pewno nie raz słyszałaś o magicznej mocy domowych syropów na kaszel. Te naturalne mikstury stosowały nasze babcie i mamy – do tej pory pamiętam smak czosnku i cebuli w ustach! Wszystko było jednak lepsze od mleka z miodem i masłem, które dawała mi moja prababcia.

Syrop z cebuli

Obierz trzy duże cebule i pokrój je w plasterki. Następnie włóż do wyparzonego słoika i zasyp cukrem, a potem dokładnie zakręć. Po pewnym czasie, cebula powinna puścić sok, który pomoże Ci w walce z dokuczliwym kaszlem.

Syrop z cebuli, miodu i czosnku

Jeśli smak samej cebuli jest zbyt uporczywy, możesz także pokusić się o przygotowanie nieco innej mikstury. Dwie cebule kroisz w plasterki, zasypujesz cukrem, wkładasz do słoika i czekasz kilka godzin. Następnie dodajesz przeciśnięty czosnek, dużą łyżkę miodu i szklankę przegotowanej, letniej wody. Następnie wszystko mieszasz i gotowe.

Syrop z buraka

Wariant buraczany jest najmniej popularny, ale równie skuteczny. Przygotowuje się go bardzo podobnie do syropu z cebuli. Obierz, pokrój i zasyp cukrem buraka, a gdy puści sok – pij. Aby jednak nieco przyspieszyć ten proces, możesz wydrążyć go i wsypać w zagłębienie cukier, a potem lekko podgrzać w piekarniku.

Syrop z czosnku, miodu i cytryny

Ostatnim moim domowym sposobem na kaszel, jest syrop z czosnku, miodu i cytryny. Mimo tego, że czosnek nie pachnie zbyt przyjemnie, to jednak jest niezawodnym i naturalnym antybiotykiem. Jest on składnikiem wielu domowych mikstur, a ja proponuję Ci go w formie syropu z cebulą lub bez. Teraz czas na ten drugi wariant. Rozgnieć główkę czosnku, dodaj 2 szklanki letniej wody, sok z jednej cytryny i 2-3 łyżki miodu. Zamieszaj i pij lub podaj dziecku. Takie domowe syropy na kaszel podajemy 2-3 razy dziennie, po dużej łyżce stołowej.

Pamiętaj – powyższe porady są moimi domowymi sposobami i nie mogą zastąpić wizyty u specjalisty. W przypadku problemów ze zdrowiem, skonsultuj się ze specjalistą.

Znasz mój profil na Instagramie? Jeśli nie, to serdecznie Cię zapraszam –>>https://www.instagram.com/magdapiszepl/

.