Test Gallupa, czyli badanie CliftonStrengths określające talenty

0

Badania i testy psychologiczne mają na celu zajrzenie w głąb badanego, określenie jego mocnych i słabych stron. Ostatecznie mają pomagać w rozwoju osobistym oraz układaniu zespołów. Jednym z nich jest CliftonStrengths (kiedyś StrengthsFinder), narzędzie potocznie zwane Testem Gallupa, które umożliwia poznanie talentów oraz ocenę ich natężenia. Jak zrobić Test Gallupa, czym właściwie są te talenty i jak podejść do tematu?

Czy testy psychologiczne mają sens?

Od zawsze wydawało mi się, że te wszystkie testy i badania psychologiczne są po prostu bez sensu. Na podstawie kilkunastu pytań ktoś określa, kim jesteśmy, jakie mamy mocne strony, a co należy poprawić. I pewnie trwałabym w tym przekonaniu, gdyby nie moja podyplomówka z Psychologii Biznesu. Tak, zdecydowanie zmieniło to moje podejście i otworzyło umysł. I wcale nie chodzi o to, że ktoś nakładł mi do głowy opowieści o niesamowitej sile badań i narzędzi diagnostycznych, po prostu przekonałam się o tym na własnej skórze.

Narzędzia diagnostyczne – moje doświadczenia

W ramach przedmiotu „Psychologia zarządzania zasobami ludzkimi”, miałam możliwość skorzystania z kilku narzędzi. Podeszłam do nich z wielką rezerwą, ale o dziwo wyniki były bliskie temu, jak faktycznie czuję i co dzieje się w moim życiu. Jednym z nich był FRIS – określenie stylu myślenia i działania. Wg tej metodologii jestem Wizjonerem Entuzjastą. Nie było to dla mnie odkrycie, gdzieś w środku wiedziałam, że tak właśnie myślę i działam – na ideach, do których podchodzę z energią i optymizmem. Co w takim razie dał mi test? Pozwolił mi to nazwać, zrozumieć i wykorzystać. Zaczęłam analizować wyniki (bo danych jest tam zdecydowanie więcej) i małymi kroczkami wprowadzać zmiany w moją codzienność. I wiesz, zadziałało.

Po wypełnieniu kwestionariusza obserwacyjnego MBTI, określającego typ osobowości, wiedziałam już, że to ma sens. I wcale nie dlatego, że podobno jestem w 2,5% populacji, jako ENFJ. Rozbudziło to moje zaciekawienie i chęć poznania siebie jeszcze lepiej. Trzeba pamiętać, że tu nie tylko chodzi o to by wiedzieć, ale tę wiedzę dobrze wykorzystać. Test Gallupa znałam w teorii od dawna, od dawna też chciałam go zrobić. Zamiast czekać kolejny rok, postanowiłam działać i odkryć dzięki CliftonStrengths natężenie moich 34 talentów.

Po co znajomość siebie i innych?

Jeśli zastanawiasz się, po co Ci znajomość siebie i innych, można określić to tak:

  • poznanie swoich cech, sposobu myślenia i talentów pozwala nam się rozwijać i uruchomić motywację;
  • dostrzeżenie cech innych daje możliwość zbudowania efektywnego zespołu i jego synergii;
  • znajomość siebie i innych buduje zaangażowanie.

Talenty Gallupa – co to jest?

Narzędzie, o którym chcę Ci opowiedzieć, daje możliwość odkrycia indywidualnych talentów. I wcale nie chodzi tu o umiejętność szybkiego czytania, talent muzyczny czy koordynację ruchową, a nasz naturalny wzorzec myślenia i zachowania, który można produktywnie wykorzystać. Test Gallupa pozwoli odpowiedzieć sobie na takie pytania, jak: w czym jestem dobry, jakie mam ukryte zdolności? Jeśli podejdziesz do tematu poważnie, może to być początek życiowych zmian, znalezienia w sobie odwagi i docenienia siebie, jako osoby. Bo każdy jest inny, ale równie wyjątkowy.

Test czy badanie Gallupa?

Potocznie nazywa się go Testem Gallupa, ale jest to rozbudowane i popularne narzędzie analityczne, a nie tylko kilka prostych pytań. CliftonStrengths zostało opracowane przez Donalda Clifftona – amerykańskiego psychologa i pedagoga, dając początek Instytutowi Gallupa. Oczywiście wszystko trwało o wiele dłużej, a historia instytucji jest rozbudowana, więcej przeczytasz TUTAJ. Obecnie Gallup jest najstarszym i jednym z najbardziej cenionych instytutów badania opinii społecznej na świecie.

Cała działalność Gallupa, specjaliści i wiedza, to nie tylko jeden prosty test. To cała machina, która pozwala określić nam natężenie 34 talentów, wyłuskanie tych 5 dominujących i uzupełnienie ich o kolejne 5, które dają możliwość większego rozwoju.

34 talenty Gallupa

Wszystkie talenty dzielą się na 4 grupy:

  • działanie – realizacja zadań i kończenie tego, co się zaczęło;
  • wpływ – komunikacja, przekazywanie swoich pomysłów oraz przekonywania innych do działania;
  • relacje – budowanie i podtrzymywanie relacji z innymi;
  • myślenie strategiczne – podejmowanie decyzji oraz zbieranie i przetwarzanie informacji.

Poniżej znajdziesz nazwy polskie i angielskie wszystkich 34 talentów Gallupa. Jeśli chcesz wiedzieć o nich więcej, sprawdź ich skrócony opis TUTAJ.

  • Aktywator – Activator
  • Analityk – Analytical
  • Bezstronność – Consistency
  • Bliskość – Relator
  • Czar – Woo
  • Dowodzenie – Command
  • Dyscyplina – Discipline
  • Elastyczność – Adaptability
  • Empatia – Empathy
  • Indywidualizacja -Individualization
  • Integrator – Includer
  • Intelekt – Intellection
  • Komunikatywność – Communication
  • Kontekst – Context
  • Maksymalista – Maximizer
  • Naprawianie – Restorative
  • Odkrywczość – Ideation
  • Odpowiedzialność – Responsibility
  • Optymista – Positivity
  • Organizator – Arranger
  • Osiąganie – Achiever
  • Poważanie – Significance
  • Pryncypialność – Belief
  • Rozwaga – Deliberative
  • Rozwijanie innych -Developer
  • Rywalizacja – Competition
  • Strateg – Strategic
  • Uczenie się – Learner
  • Ukierunkowanie – Focus
  • Wiara w siebie – Self-Assurance
  • Wizjoner – Futuristic
  • Współzależność – Connectedness
  • Zbieranie – Input
  • Zgodność – Harmony

Czy warto zrobić Test Gallupa – moja opinia

Pewnie domyślasz się, jaka będzie moja odpowiedź. Tak, zdecydowanie polecam wykonanie Testu Gallupa. To sposób na pogłębienie wiedzy o samym sobie, odkrycie swoich mocnych stron i możliwość zaczęcia porządnej pracy nad sobą. Oczywiście, Gallup nie zrobi całej roboty – dostaniesz porządną dawkę informacji i wskazówek, ale reszta należy już do Ciebie.

Czy czegoś się o sobie dowiedziałam? Trochę tak, a trochę nie. Wiedziałam, w czym jestem niezła i co sprawia mi łatwość, nie umiałam jednak tak dokładnie tego określić i przełożyć na codzienne sytuacje. Test Gallupa był dla mnie ważny nie tylko z punktu widzenia samej ciekawości siebie, ale i mojego życia zawodowego. Zajmuję się marketingiem, jestem copywriterem i doradzam małym biznesom, pasjonuje mnie psychologia, rozwijam się też w kierunku Psychologii Biznesu. Te powody postawiły jednak dodatkowy warunek – nie chciałam po prostu zrobić sobie tego testu, chciałam też wiedzieć coś więcej. Dlatego właśnie oprócz pełnego raportu 34 talentów, skorzystałam też z sesji coachingowej.

Bo to jest trochę tak, że jak dostaniesz kilka kartek z danymi, to spojrzysz na nie i może zabraknie Ci motywacji, żeby pochylić się nad tematem. Zwłaszcza, dlatego, że większość materiałów jest w języku angielskim. Nie jest to wielka bariera, ale jednak trudniej się niektórym za to zabrać. Owszem, test wypełnia się w języku polskim, ale większość dokumentów jest „nie po naszemu”.

TOP 10 moich talentów

Skorzystałam z pełnego pakietu i dostałam całą listę talentów. Nie będę Cię jednak zanudzać analizą mojej osoby, a podzielę się TOP 10. Znalazły się z nich wszystkie 4 grupy cech, co podobno nie jest tak często spotykane. Możesz zobaczyć, jak to właściwie wygląda i co to za tajemnicze talenty odkrywa ten cały Gallup.

Talenty Gallupa – TOP 10
  1. Indywidualizacja
    Osoby zaintrygowane niepowtarzalnością każdej osoby. Posiadają dar zrozumienia dlaczego ludzie, którzy różnią się od siebie, potrafią wspólnie wydajnie
    pracować.
  2. Zbieranie
    Osoby te pragną wiedzieć więcej. Często lubią zbierać i archiwizować
    wszelkiego rodzaju informacje.
  3. Aktywator
    Przyczyniają się do realizacji zadań dzięki temu, że potrafią
    swoje myśli obrócić w czyn. Często są niecierpliwi.
  4. Komunikatywność
    Ludziom tym na ogół łatwo przychodzi „ubieranie swoich
    myśli w słowa”. Są dobrymi rozmówcami i mówcami.
  5. Strateg
    Osoby te tworzą alternatywne sposoby postępowania i przebiegu
    wydarzeń. Napotykając jakiekolwiek sytuacje, potrafią szybko dostrzec w nich istotne i znaczące
    schematy oraz kwestie.
  1. Odkrywczość
    Ludzie zafascynowani pomysłami i ideami. Potrafią
    odnaleźć związki pomiędzy zjawiskami, które z pozoru są całkowicie różne.
  2. Bliskość
    Osobom tym sprawiają radość bliskie relacje w innymi. Czerpią
    głęboką satysfakcję pracując z przyjaciółmi nad osiągnięciem jakiegoś celu.
  3. Uczenie się
    Osoby z silnym pragnieniem nauki i ciągłego doskonalenia
    siebie. Bardziej ekscytuje je sam proces uczenia się, niż jego rezultaty.
  4. CZAR – Ciągłe Zdobywanie Aprobaty Rozmówcy
    Osoby te uwielbiają podejmować wyzwanie związane z poznawaniem
    nowych ludzi i zdobywaniem ich aprobaty. Czerpią satysfakcję z „przełamywania lodów” i budowania
    relacji z drugim człowiekiem.
  5. Osiąganie
    Osoby z dużym zapasem sił życiowych, które ciężko pracują.
    Czerpią olbrzymią satysfakcję z bycia osobą zajętą i efektywną.

Gallup i sesja coachingowa

Myśląc o Teście Gallupa, pojawia się w głowie wiele pytań, takich jak: gdzie go zrobić, ile kosztuje i jaką opcję talentów wybrać? Poniżej znajdziesz garść informacji, które zdobyłam na bazie własnego doświadczenia.

Gdzie zrobić Test Gallupa?

Badanie wykonuje się na stronie Gallupa i tam też kupuje dostęp do narzędzia. To jednak nie jedyna opcja, można zrobić to także przez strony rodzimych coachów, z czego ja osobiście skorzystałam. Zdecydowałam się na Kasię Syrówkę, dzięki czemu dostałam też dodatkowy raport (w języku polskim) z opisem badania, moich 5 głównych talentów i zestawem ćwiczeń. Taki bonus, który Kasia oferuje swoim klientom. To także z nią zdecydowałam się odbyć sesję coachingową, podczas której omówiłyśmy 10 moich pierwszych talentów. Przeszłyśmy przez wszystkie płaszczyzny, omówiłyśmy poszczególne talenty, a Kasia odpowiedziała na dziesiątki moich pytań i rozwiała wiele wątpliwości.

Plusem sesji coachingowej było także to, że po rozmowie dostałam karty 10 talentów z dokładnym opisem:

  • co kocham, a czego nienawidzę;
  • siła i przewaga oraz ograniczenia;
  • kim jestem, a kim mogę być;
  • wartości, motywacje i potrzeby;
  • blaski i cienie danego talentu;
  • kim jest osoba z niedojrzałym i dojrzałym talentem.

Czy polecam? Tak! To świetne pogłębienie raportu i dogłębne zanurzenie się w temacie. Nie odłożyłam kartek na bok, a dostałam porządną dawkę motywacji i inspiracji.

Ile kosztuje Test Gallupa i ile talentów przebadać?

Koszt Gallupa uzależniony jest od tego, który wariant wybierzesz. Oczywiście najtańsza będzie opcja określenia 5 dominujących talentów, z której dowiesz się bardzo dużo o sobie. Badanie robi się jednak całościowo, dlatego w każdym momencie można wykupić sobie rozszerzoną wersję talentów – od 6 do 34. Można skorzystać też z pełnego pakietu i od razu odkryć wszystkie karty.

Ile w takim razie kosztuje Test Gallupa (cena 2022)?

Pakiet talentówKoszt
5 – dominujące talenty105 – 110 zł
6-34 – uzupełnienie205 -210 zł
34 – pełne badanie255 – 259 zł

Test Gallupa (cena 2022) na oficjalnej stronie to początek powyższych widełek. Znajdziesz jednak strony, na których będzie trzeba zapłacić więcej. Nie ma sensu tego robić, bo test jest dokładnie taki sam i przeprowadza się go na oryginalnej platformie Gallupa. Kupując na polskiej stronie dostajesz kod dostępowy, który jest kluczem do tejże platformy.

Jeśli interesuje Cię Test Gallupa po polsku – cena będzie taka sama. Obecnie na platformie masz możliwość przeprowadzenia testu w języku polskim, nie musisz robić tego po angielsku. Trzeba jednak pamiętać, że większość materiałów, które otrzymasz po wykonaniu Testu Gallupa to materiały angielskie (ale krótki opis dostaniesz też po polsku).

.

Pielęgnacja twarzy, czyli 5 kroków, które warto znać

0

Bardzo często pielęgnacja skóry twarzy ogranicza się do zmycia makijażu i nałożenia kremu. Warto jednak pamiętać o 5 krokach, by skóra wyglądała promiennie i zdrowo. Jest to ważne zwłaszcza wtedy, gdy jesteś po 30tce, gdy poziom elastyny, kwasu hialuronowego i kolagenu znacząco spada. Jak zatem prawidłowo dbać o skórę twarzy?

Słów kilka o skórze

Skóra jest największym narządem naszego organizmu, którego zadaniem jest stworzenie bariery między ustrojem wewnętrznym a środowiskiem zewnętrznym. Jej podstawą są głównie dwa białka – elastyna i kolagen. To właśnie one mają kluczową rolę w procesie starzenia się skóry. Zaburzenia i nieprawidłowości w procesach ich syntezy i degradacji wpływają nie tylko na wygląd skóry, ale mogą prowadzić też do upośledzenia jej kluczowych funkcji.

Kolagen i elastyna

W skórze znajduje się wiele różnych związków, ale to elastyna i kolagen są najważniejszymi komponentami białkowymi. Ich wzajemny stosunek wpływa na wytrzymałość struktury całego organizmu – to takie rusztowanie skóry właściwej. Owszem, nadają skórze elastyczność i jędrność, ale ich głównym zadaniem jest przede wszystkim ochrona przed uszkodzeniami mechanicznymi.

Z wiekiem skóra starzeje się i traci jędrność

Niestety, wraz z wiekiem nasza skóra starzeje się i traci jędrność. Brak odpowiedniej pielęgnacji sprawia, że staje się matowa i szara, a na jej powierzchni pojawiają się zaskórniki, wypryski i przebarwienia. Na skórę oddziałują też różnego rodzaju czynniki wewnętrzne i zewnętrzne takie, jak promienie słoneczne i zanieczyszczenia powietrza.

Za widoczny proces starzenia się odpowiedzialne są w dużej mierze fibroblasty, czyli komórki skóry właściwej. Ich zadaniem jest produkowanie elastyny, kwasu hialuronowego i kolagenu, które odpowiadają za jędrność, elastyczność i młody wygląd. Spadek produktywności fibroblastów znacznie przyspiesza po 30. roku życia, dlatego jest to ostatni moment na zadbanie o prawidłową pielęgnację.

Włókna elastynowe i kolagenowe zaczynają się rozciągać, a na twarzy pojawiają się zmarszczki. Badania naukowe wykazały, że o ile skóra zachowuje swoją grubość oraz rozciągliwość do 70. roku życia, o tyle z regeneracją i elastycznością jest znacznie gorzej.

Dlaczego skóra się starzeje?

To, że nasza skóra starzeje się jest procesem biologicznym, którego nie można zatrzymać. Możesz jednak nieco go opóźnić, starając się wpłynąć na kilka czynników:

  • wewnętrzne: metabolizm komórkowy, uwarunkowania genetyczne, procesy hormonalne i metaboliczne;
  • zewnętrzne: toksyny i substancje chemiczne (np. papierosy, alkohol), zanieczyszczenia powietrza, promieniowanie słoneczne.

Nie bez znaczenia jest też grawitacja, spadek sprawności mięśni, ilość tłuszczu głębokiego i powierzchniowego, czy nieodpowiednia pielęgnacja.

Prawidłowa pielęgnacja skóry twarzy

Aby prawidłowo dbać o skórę twarzy, należy pamiętać o 5 prostych krokach. Najlepszy efekt uzyskasz stosując je wszystkie i pamiętając o dopasowaniu produktów do indywidualnych potrzeb skóry. Najważniejsze jest jej oczyszczanie, ochrona, złuszczanie oraz nawilżanie i regeneracja.

5 kroków prawidłowej pielęgnacji twarzy

Jak w takim razie zabrać się za pielęgnację twarzy? Poznaj 5 prostych kroków, dzięki którym Twoja skóra znowu nabierze blasku.

Demakijaż – krok 1

Nigdy, naprawdę nigdy nie powinno się kłaść spać w makijażu. Jest to ważne z perspektywy pielęgnacji skóry twarzy, ale także… oczu! Dlaczego? Bo w powiekach znajdują się gruczoły Meiboma, czyli gruczoły łojowe. To one dbają o wydzielanie lipid zawartych w filmie łzowym. Bez odpowiedniej pielęgnacji może dojść do tzw. suchego oka. Ważna jest, więc nie tylko higiena samej twarzy, ale i brzegu powiek.

Jeśli pozostawiasz makijaż na skórze, nie będzie ona mogła prawidłowo oddychać, a gruczoły zaczną się zapychać. Wiesz dobrze, że będzie tego następstwem – zaskórniki, wypryski, matowa skóra itp.

Oczyszczanie – krok 2

Demakijaż to nie oczyszczanie – to tylko pozbycie się resztek makijażu. Skórę twarzy należy dokładnie oczyścić każdego dnia, a najlepiej dwa razy dziennie – rano i wieczorem. Pozwoli to pozbyć się wszystkich zalegających na niej zanieczyszczeń – bakterii, roztocza kurzu, nadmiaru sebum. Prawidłowo oczyszczona twarz pozwoli przyjąć skórze aktywne składniki kremów i sprawi. To ważne, jeśli chcesz by Twoja skóra była promienna i miała młody wygląd.

Postaw na produkty dopasowane do Twojego typu skóry, czyli takie, które nie zrobią jej krzywdy. Jeśli masz skórę wrażliwą lub atopową, zrezygnuj z mydła.

Złuszczanie – krok 3

Raz na kilka dni warto zadbać o złuszczanie martwego naskórka. Przynajmniej raz w tygodniu (a najlepiej 2 razy) zrób peeling twarzy. Jeśli robisz to regularnie postaw na ten drobnoziarnisty lub enzymatyczny, aby delikatnie i etapowo pozbywać się martwych komórek. Jest to szczególnie ważne, gdy masz skórę tłustą i skłonną do zapychania. Dzięki peelingowi skóra będzie gładka, a jej koloryt wyrównany.

Tonizowanie – krok 4

Etapem, o którym wiele z nas zapomina jest tonizowanie. Po demakijażu i oczyszczeniu, należy tonizować skórę, aby zapewnić jej odpowiednie pH. To sposób na przywrócenie jej równowagi, ale także przygotowanie do kolejnych etapów pielęgnacji. Zadaniem tonizowania skóry twarzy jest:

  • usunięcie pozostałości makijażu i zanieczyszczeń;
  • kojenie i łagodzenie podrażnień oraz przywrócenie prawidłowego pH;
  • nawilżenie, odświeżenie i odżywienie.

Nawilżanie, regeneracja i ochrona – krok 5

Ostatnim etapem pielęgnacji jest nawilżenie i regeneracja skóry. Postaw na kosmetyki dopasowane do typu skóry, ale i wieku, dzięki czemu dostarczysz jej odpowiednich składników odżywczych. Skóra twarzy, która ma skłonności do przesuszania się, potrzebuje intensywnie nawilżających produktów, tłusta – wyłącznie delikatnego. Jesienią i zimą warto ją też natłuścić, aby zapewnić ochronę przed chłodem, zimnem i wiatrem.

Skórę powinniśmy nawilżać i chronić rano i w ciągu dnia, wieczorem należy postawić jednak na regenerację. Długi, pracowity dzień w pełnym makijażu nie służy skórze twarzy, dlatego trzeba ją odpowiednio oczyścić, złuszczyć, tonizować, a na końcu dostarczyć odpowiednich składników odżywczych, by naprawić uszkodzenia. Kremy na noc charakteryzują się inną formułą i składem, bo i funkcje ich są nieco inne.

.

Źródła:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/2768836

http://www.liposhell.pl/images/ascolip-beauty/Structure_Properties_and_Fundaction.pdf

Pierwsza klasa mojej córki, czyli mieszanka dumy, radości i obaw

0

Pewnie nie jestem wyjątkiem i każda matka tak samo, jak ja przeżywa pierwszą klasę swojego dziecka. I wiesz, niby ta moja Zocha dopiero przyszła na świat, stawiała pierwsze kroki i pluła mi marchewką w twarz, a tu plecak, zeszyty w 3 linie i… szkoła! Nie wiem kiedy i jak, wiem jednak, że nie jest to prosty czas. Ani dla dziecka, ani rodzica.

Moje wspomnienia z pierwszej klasy

Doskonale pamiętam ten moment, gdy przekroczyłam po raz pierwszy próg szkoły. No dobra, może nie pierwszy, bo mama była od lat nauczycielem w tejże placówce… Wracając jednak do przekraczania progu – pamiętam moment, gdy moje nowiuśkie, czarne trampki z gumami wjechały na szkolny korytarz. Oczami wyobraźni widzę też tornister z siostrzeńcami Kaczora Donalda i wysokie, sznurowane trzewiki Pani Reni. Mojej wychowawczyni znaczy się.

Świetnie pamiętam radość i dumę z tego jakże ważnego wydarzenia, niewiele jednak strachu, obaw i lęku. Może dlatego, że doskonale znałam szkołę, bywałam tam przecież wielokrotnie. Jeździłam z mamą na zawody, spędzałam godziny w pokoju wuefistów i głośno śpiewałam piosenki na pustym korytarzu w godzinach popołudniowych. Być może mój mózg wyparł te gorsze chwile? Może były to inne czasy?

Wybuchowa mieszanka uczuć pierwszoklasisty

Teraz moja córka po raz pierwszy przekroczy szkolny próg i trochę mam taki niesmak w ustach, a trochę wiem, że to normalne. Bo duma i radość mieszają się z masą obaw. Moich, jej, społeczeństwa. Wkurza mnie, tak po ludzku, że cała ta pandemia musiała wybuchnąć właśnie wtedy, gdy moja wyczekana, pierworodna córka zacząć ma karierę szkolną.

I może pomyślisz, że to przesada, bo ta pierwsza klasa to nic wielkiego, że zobaczę co będzie na maturze. Ale wiesz, teraz obchodzi mnie wyłącznie moja córka, jej radość i strach, kapcie i nowy plecak, rozmowy przed snem i setki pytań o szkołę.

Bo moja Zosia zadaje setki pytań. O to jak będzie, czy koleżanki będą fajne, jak wygląda Pani i czy będzie dużo pracy domowej. Co stanie się, gdy się spóźni i czy oby na pewno nie zabłądzi na korytarzu. Widzę, że doczekać się nie może z jednej strony, z drugiej jednak głowa pełna obaw. I bądź tu człowieku mądry i pisz wiersze!

Pierwsza klasa – obawy dziecka

Mimo tego, że jest dumna z tej nowej drogi i radość przepełnia jej małe serduszko, a wyprawka gotowa od miesiąca, to jednak czasami przychodzą chmury. Całe stado ciemnych chmur obaw. I tak, ta huśtawka to coś zupełnie normalnego, bo przecież dorośli też doskonale znają to uczucie, gdy przed wielkim dniem gęba się cieszy, ale żołądek ściśnięty. Jakie zatem obawy ma moja latorośl i jak staram się wychodzić im naprzeciw?

“Nie będę nikogo znała…”

Punkt pierwszy, który pojawił się już na początku – nie będę znała koleżanek. Fakt, że do klasy idzie jej serdeczna koleżanka, a w sali obok będzie inna znajoma twarz, jest moim punktem zaczepienia.

Tłumaczę, więc że kogoś to już zna i na pewno szybko złapie kontakt z innymi. A te na początku nieznajome twarze bardzo szybko staną się codziennością. Rozmawiamy też o tym, że nie trzeba wszystkich lubić i można z kimś zaprzyjaźnić się bardziej, ale wszystkich trzeba szanować.

“Nie umiem czytać i pisać!”

Punkt drugi to nieumiejętność czytania i pisania. Fakt, że nie idzie jej to wybitnie płynnie, a słowo “miód” zapisuje jako “mjut”, ale podstawy ma. Składa sylaby, pisze po swojemu, ale literki zna wszystkie i potrzebuje jedynie praktyki.

Tłumaczę, więc że ta pierwsza klasa to jest po to, żeby się wszystkiego nauczyć. Odpieram też argument, że “Ty mamo to już w zerówce super czytałaś” i zderzam go z “ale tata nauczył się w pierwszej klasie”. Czasami pomaga, czasami nie – pracujemy nad tym.

“Dostanę złą ocenę…”

Punkt trzeci – oceny! I tu zupełnie obawy nie rozumiem. Ktoś jej chyba coś nakładł do głowy, bo ja nigdy nie porównuję i nie wspominam o wkładaniu nikogo w ramki, nie straszę też ocenami.

Tłumaczę, więc że oceny to właściwie są nieważne, bo najważniejsze jest to, co ma się w głowie. Że jak będzie uczyć się do sprawdzianu, a dostanie dwóję, to i tak będziemy wiedziały, że przecież uczyła się, ale tym razem coś po prostu nie wyszło. Opowiadam też po raz kolejny anegdotkę z czwórką z polskiego w klasie maturalnej i 92% z rozszerzonej matury z tegoż samego przedmiotu. Pokazuję, że mimo takiej se oceny, byłam najlepsza w szkole. Dodaję też, że nieważne co dostaną inni, bo to ona jest moją córką i ona jest tu najważniejsza.

Pierwsza klasa – obawy rodzica

Z rodzicem, czyli mną, to tak standardowo. Obawiam się, czy:

  • odnajdzie się w klasie,
  • zje drugie śniadanie i obiad;
  • otworzy się i wejdzie płynnie w rytm;
  • spodoba jej się szkoła;
  • będzie szczęśliwa;
  • poradzi sobie w tym całym pandemicznym bałaganie;
  • nikt nie zrani jej uczuć;
  • odnajdzie w sobie pasje.

Te i wiele innych obaw codziennie przebiegają przez mój i tak zapchany już mózg. Odkąd zostałam matką już nic nie jest dla mnie tak ważne, jak moje córki. Obawy te przechowuję jednak w skrytości serca i wynurzam się tylko w towarzystwie dorosłych. Nie chcę obciążać tym Zochy. Nie kłamię jednak i mówię, że być może na początku będzie dziwnie, może nawet strasznie, ale przecież strach ma wielkie oczy.

Wszystko sprowadza się do tego, że obie boimy się nowego, a jednocześnie jesteśmy niezwykle podekscytowane. To nieco dziwna i być może wybuchowa mieszanka.

Nie bagatelizuję sprawy!

Ale wiesz, nie bagatelizuję jej obaw. Nie mówię, że przesadza i wyolbrzymia. Bo to są właśnie dylematy siedmiolatki i największy problem na ten moment. Każdy z nas ma coś, co w danej chwili jest trudne, najważniejsze i na pozór nie do przejścia. I tak – strach ma wielkie oczy, ale właśnie tego “boję się” nie chcę pominąć i zmniejszyć. Chcę wyjaśnić, pomóc zrozumieć i być jak najlepszy ochroniarz, bo to moja mała córeczka, której potrzebne wsparcie.

Będą kłótnie z przyjaciółkami, pierwsze miłości i rozczarowania. Dylematy, problemy i trudności. Ale postaram się ich nigdy nie bagatelizować, a być obok i służyć ramieniem. Bo jestem mamą, a to zobowiązuje!

.

Jak i gdzie oddać włosy na perukę?

5

Kiedy dziewczynki postanowiły ściąć włosy, od razu pomyślałam o oddaniu ich na peruki dla chorych maluchów. Pomysł spotkał się z ogromnym entuzjazmem, ale na ścięcie musiały jednak poczekać kilka miesięcy, żeby włosy starszej nieco urosły. Akcja zakończyła się sukcesem, a ja mam dla Ciebie garść informacji o tym jak i gdzie oddać włosy na peruki dla dzieci.

Czy każda dziewczynka musi mieć długie włosy?

Nie, nie każda mała dziewczynka musi mieć długie włosy, zwłaszcza wtedy, gdy nie ma na to ochoty. Rozumiem, że rodzice często przywiązują się do pięknych kitek lub niesfornych loków, ale… to tylko włosy. Być może moje podejście wynika z tego, że będąc małą dziewczynką zawsze musiałam mieć długie włosy. Mój tata preferował takie fryzury i każda próba wyproszenia skrócenia kończyła się fiaskiem. Podcinanie tak, ale nic więcej.

Wiesz kiedy ścięłam je mocniej po raz pierwszy? W wakacje między klasą maturalną a pierwszym rokiem studiów. Siostra z zacięciem fryzjerskim zrobiła mi boba, takiego za ucho. Ale to nie koniec rozliczania się z zakazami! Na trzecim roku studiów zaszalałam i ścięłam włosy na krótko! Obiecałam sobie wtedy, że nie będę nigdy zmuszać moich córek (których nie było jeszcze w planach), że o długości włosów będą decydowały samodzielnie.

Tak, jestem naturalną brunetką i wiem, że kolor włosów zmienił sporo w moim wyglądzie 🙂

Czy w takim razie każda dziewczynka musi mieć długie włosy? Nie, tylko ta, która tego chce!

Piękna inicjatywa rozwiewa wątpliwości

Mimo mojego podejścia do sprawy ścięcia, gdzieś tam w środku lekki żal był. Zwłaszcza u młodszej, która ma piękne gęste włosy. Klamka jednak zapadła, dziewczyny marzyły o krótkich fryzurach. Sprawdziłam wtedy w jaki sposób można oddać włosy na perukę dla dzieciaków i pierwsze, co było mocno podkreślone – musiały mieć określoną długość. To absolutne minimum. W związku z tym Zosia musiała trochę poczekać, Julia solidarnie zrobiła to samo.

I wiesz, najbardziej cieszę się z tego, że gdy opowiedziałam o akcji, one bardzo mocno wczuły się w temat. Zadawały pytania, rozmawiały ze mną o chorobie i tym, że na pewno ktoś bardzo ucieszy się z tej peruki. Opowiadały też bliskim i koleżankom o tym, co zamierzają zrobić. A ja? Ja byłam cholernie dumna, że dziewczyny tak do tego podeszły i z taką dumą mówiły o całej akcji.

Włosy na peruki – wymagania

Chcąc oddać włosy należy pamiętać o kilku zasadach. Najważniejsza jest taka, że obecnie włosy muszą mieć min. 35 cm. Wcześniej było to nieco mniej, ale od stycznia 2023 zmieniono wymagania i minimum ustalone jest na 35 cm. Chodzi o włosy przed zapleceniem w warkoczyk, bo właśnie w takiej formie należy wysłać je do fundacji.

Włosy nie mogą być rozjaśniane – niestety ich struktura nie nadaje się do stworzenia z nich peruki. Można oddać te farbowane na ciemno, najlepsze będą jednak te naturalne. Włosy nie mogą być też po trwałej ondulacji i prostowaniu keratynowym.

Przed ścięciem włosy powinny być umyte, ale nie można nakładać na nie odżywki. Po jej użyciu mogą być śliskie i lejące, co utrudni pracę perukarzom. Pamiętaj też, żeby były suche, gdy włożysz je do koperty.

Ile włosów oddać dla Rak’n’Rolla?

Jeśli chcesz oddać włosy na Rak’n’Rolla muszą mieć one minimum 35 cm długości. Jest to absolutnie warunek konieczny, aby móc przygotować odpowiednią perukę. W przypadku, gdy brakuje Ci kilku centymetrów, najlepiej więc jeszcze zaczekać.

Jak oddać włosy – krok po kroku

  1. Umyte i wysuszone włosy dzielimy na kilka pasm lub jedno, jeśli włosy są ciemnie.
  2. Odmierzamy minimum 35 cm, ściskamy mocną gumką recepturką nieco poniżej planowanego cięcia, a następnie zaplatamy warkoczyki i ponownie używamy gumki.
  3. Obcinamy warkocze mniej więcej 2 cm nad gumką i oznaczamy karteczką nasadę włosów.
  4. Suche warkocze zawijamy w ręcznik papierowy, dołączamy oświadczenie o zgodzie na przekazanie i wkładamy do koperty.

Dziewczynki ścięły włosy bez mrugnięcia okiem! Na koniec zażyczyły sobie kolorowe pasemka i… loki. Zosia przekazała dzieciakom jeden warkocz o długości 25 cm, Julka oddała 29 cm warkocza i dwa prawie 30 cm pasma. Wtedy te długości wystarczyły, teraz należy oddawać już min. 35 cm 🙂

Gdzie oddać włosy na perukę?

Szukając fundacji, która przyjmie włosy dziewczynek, znalazłam dwa miejsca:

Nam zależało na tym, żeby włosy dziewczynek poszybowały do dzieciaków. Mimo tego, że szanuję, uwielbiam i wspieram od lat Rak’n’Roll, wybór padł na Fundację WeGirls, która przekazuje włosy na dziecięce peruki.

Na stronie Rak’n’Roll znajdziesz też szczegółowe informacje dotyczące oddawania włosów oraz listę współpracujących salonów –> jak oddać włosy na perukę.

Gdzie wysłać włosy?

Rak’n’RollWeGirls
al. Wilanowska 313A,
02-665 Warszawa z dopiskiem: Daj Włos!
( Nie zawijaj włosów w oświadczenie – bardzo ułatwi to pracę Fundacji)
ul. Grochowska 341/89
03-822 Warszawa
Gdzie wysłać włosy na peruki?
.

Zachcianki w ciąży, czy to tylko kaprysy ciężarnych?

0

Zawsze wydawało mi się, że te wszystkie ciążowe zachcianki to bujda. No dobra, może czegoś chce się bardziej lub mniej, ale żeby pragnąć tak, że nie można spać? Moje podejście do ciążowych zachcianek zmieniło się diametralnie, gdy zaszłam w ciążę. I wtedy się zaczęło!

Objawy ciąży – pierwsze tygodnie

Oprócz braku okresu i dwóch kresek na teście, można zauważyć też kilka wczesnych objawów ciąży. U mnie w obu przypadkach zaczęło się od senności, bólu piersi i… mdłości. Zwłaszcza w pierwszej ciąży – mdłości i wymioty towarzyszyły mi do 20 tygodnia. Muszę przyznać, że miałam większość ciążowych objawów, które mocno dały mi w kość. Druga ciąża była zdecydowanie przyjemniejszym doświadczeniem i obfitującym w mniej atrakcji.

Jakie objawy ciąży można zauważyć już na początku? Poniżej krótka ściągawka:

  • ból i powiększenie się piersi;
  • lekki ból w dole brzucha, czasami niewielkie plamienia;
  • senność, zmęczenie, brak siły;
  • wrażliwość na zapachy, nudności i wymioty;
  • huśtawka nastrojów, rozdrażnienie;
  • ból głowy, gorsze samopoczucie.

Dlaczego pojawiają się zachcianki w ciąży?

Wszystkiemu winne są hormony i zmiany, które zachodzą w organizmie kobiety. Bez wątpienia mamy tu do czynienia z totalną rewolucją i cudem, oto powstaje nowe życie – dziecko, które za kilka miesięcy przyjdzie na świat. Zwłaszcza w pierwszej ciąży jest to wielka zmiana dla organizmu.

Zachcianki bardzo często pojawiają się już w pierwszym trymestrze ciąży, co związane jest nie tylko z hormonami, ale i z większym zapotrzebowaniem energetycznym. Kobieta potrzebuje około 300-500 kalorii więcej każdego dnia! Warto jednak pamiętać, że należy jeść “dla dwóch”, a nie “za dwóch”. Dlaczego? Bo nie chodzi wyłącznie o większą ilość kalorii, ale i większe zapotrzebowanie na składniki mineralne i odżywcze, np.: wapń, żelazo i białko. Wraz z tym ostatnim dostarczany jest organizmowi azot, niezbędny do prawidłowego rozwoju łożyska, macicy i krwinek czerwonych. Ostatecznie chodzi oczywiście o dobro malucha.

Zachcianki pozwalają kobiecie w ciąży zmienić smak, pozbyć się nudności i zjeść więcej. Są też sygnałem od organizmu, który sam upomina się o potrzebne mu składniki. Nie są to, więc zwykłe kaprysy, a potrzeby, na które warto zwrócić uwagę.

Typowe zachcianki w ciąży i ich znaczenie

Myśląc o zachciankach ciążowych na myśl przychodzi kiszony ogórek lub śledź, zagryzany kanapką z dżemem. Ciężarne najczęściej mają ochotę na kwaśne lub słodkie, dlaczego?

  • Kwaśne produkty pozwalają uzupełnić zapotrzebowanie organizmu na witaminę C i żelazo.
  • Słodkie produkty szybko wyrównują spadki energetyczne, czekolada dostarcza magnezu, a dania z mięsem uzupełniają białko.

Chęć na wyraziste smaki pojawia się częściej w przypadku kobiet, które mają problemy z nudnościami – pozwalają je nieco stłumić i przynieść ulgę. Aby trwale zapobiec nudnościom, warto zadbać o odpowiednią ilość witaminy B6 w diecie.

Najpopularniejsze zachcianki w ciąży

Rozmawiając z kobietami, można stworzyć ranking zachcianek ciążowych, które większość z nich umieści na takiej liście. Tak jak wspomniałam – zazwyczaj są to produkty kwaśne i słodkie, zdarzają się też słone i ostre.

  1. ogórki kiszone i małosolne
  2. kapusta kiszona
  3. śledzie
  4. pomarańcze i mandarynki
  5. kapuśniak i ogórkowa
  6. czekolada i wszystko, co ma ją w składzie
  7. pączki i drożdżówki
  8. frytki, pizza i kebab
  9. dania kuchni chińskiej
  10. mięso z grilla

Te produkty są też składnikiem wielu dziwnych połączeń, takich jak: śledzie i kanapka z dżemem, ogórek kiszony popijany mlekiem lub czekolada przegryzana kapustą kiszoną.

Moje zachcianki w ciąży

Chyba każda mama może powiedzieć, że jej oczekiwania zweryfikowało życie i wiele rzeczy potoczyło się inaczej, niż planowały przed urodzeniem dziecka. Moim pierwszym zderzeniem z tematem były właśnie zachcianki ciążowe! Serio, wydawało mi się, że to wyłącznie element wyobraźni hollywoodzkich scenarzystów. Ciąża tydzień po tygodniu przynosiła jednak nowe doświadczenia, grając mi na nosie. No i nie tylko mi – mój mąż też przeżył szok. Zwłaszcza, gdy w niedzielny wieczór szukał surowej papryki lub mięty. Ale o tym trzeba opowiedzieć!

W pierwszej ciąży miałam ogromną ochotę na kwaśne produkty, warzywa i owoce, a także… chińskie fast foody. Zupełnie nie ciągnęło mnie do słodyczy, co pewnie jest jednym z powodów, że przybrałam jedynie 10 kg. Zachcianki nie opuszczały mnie do końca ciąży! To było nie lada wyzwanie, by znaleźć w 2012 roku surową paprykę lub miętę zimą. Zwłaszcza ten drugi produkt był problematyczny, ale gdy kobieta w ciąży ma ochotę na bezalkoholowe mojito, to nie ma zmiłuj!

przebieg ciąży zachcianki

Największą miłością w ciąży z Zosią pałałam jednak do sałaty w towarzystwie kwaśnej śmietany, kilku kropelek octu i soli. Przez kilka tygodniu jadłam ją prawie codziennie. Dodam tylko, że mój mąż nie znosi zapachu octu – nie wiem, jak on ze mną wytrzymał.

Druga ciąża obfitowała w zachcianki z czekoladą w tle. Mogłam zjeść wszystko i w każdych ilościach! Nie ominęły mnie też niecodzienne połączenia – zagryzałam batonika śledziem i popijałam maślanką słodką bezę. Z Julcią przytyłam przez to nieco więcej – 13 kg.

Czego warto unikać w ciąży?

Mimo ciążowych zachcianek, warto pamiętać, że nie wszystko służy ciężarnym. Czego w takim razie lepiej unikać?

  • Alkohol – kategorycznie nie można pić alkoholu. Nawet “jednego kieliszeczka czerwonego wina”. Nawet w niewielkich ilościach może spowodować płodowy zespół alkoholowy (FAS).
  • Papierosy – wywołują zaburzenia sercowo-naczyniowe, mogą prowadzić do poronień i przedwczesnego porodu.
  • Surowe mięso – może powodować toksoplazmozę i listeriozę, które wywołują uszkodzenie układu nerwowego, a nawet przedwczesny poród.
  • Surowe jaja – mogą zawierać bakterie salmonelli, wywołujące ostre zatrucie pokarmowe.

Warto omijać:

  • sery pleśniowe i produkty z niepasteryzowanego mleka;
  • surowe sushi;
  • ryby i mięso wędzone na zimno;
  • surowe owoce morza;
  • fast foody i słodycze w dużej ilości (także napoje gazowane);
  • mocną kawę i herbatę w dużych ilościach.
.

5 prostych (i nieoczywistych) pomysłów na randkę

0

Randkowanie kojarzy się z pierwszymi miesiącami związku. Ukradkowymi spojrzeniami, długimi spacerami i motylami w brzuchu. A potem? Potem to wszystko znika i pojawia się codzienność. A gdyby tak wrócić do tematu i randkować nawet po kilku latach związku?

Czym właściwie jest randka?

Zanim przejdziemy do kilku prostych i nieoczywistych pomysłów na randkę, przybliżę Ci jej definicję. Tak dla przypomnienia sedna sprawy, żebyś nie miała wątpliwości, że randkować można na różne sposoby.

Definicja randki

Czym właściwie jest ta cała randka? Tu z pomocą przychodzi nam Wikipedia.

Randka pochodzi od francuskiego rendez-vous, czyli umówionego spotkania miłosnego. To spotkanie, którego celem jest nawiązanie lub rozwinięcie relacji dwóch osób. Randka inicjowana jest chęcią umocnienia zażyłości emocjonalnej, seksualnej lub małżeńskiej (!!!). Randką można nazwać każde spotkanie, którego celem jest wspólne spędzenie czasu i pogłębienie relacji.

Standardowymi elementami, które towarzyszą randce są: adoracja, ukazanie swoich oczekiwań w stosunku do partnera, a także poznanie się partnerów i pogłębienie relacji.

Randka nie tylko wieczorem

Jaki obraz pojawia się w Twojej głowie, gdy myślisz o randce? Pewnie jesteś ładnie ubrana, pięknie pachniesz perfumami i nie możesz doczekać się, aż wyjdziecie z domu. Pewnie jest wieczór, prawda? Przed Wami kolacja lub kino, a potem może spacer w świetle księżyca. Brzmi niesamowicie!

Problem pojawia się jednak, gdy nie masz z kim zostawić dzieci lub gdy nie chcą wypuścić się z domu. Może długo pracujesz albo on bierze zazwyczaj nocne zmiany. Wymkniecie się pewnie szybko z domu i nie będziesz miała czasu na porządne ułożenie włosów. Być może zostaniecie na kanapie, a wytworną kolację zastąpi paczka czipsów. Magia pryska, a Was znowu dopada szara rzeczywistość, prawda?

Randka nie musi być wcale standardowa. Nie musicie rezerwować całego wieczoru i wytwornej restauracji, żeby spędzić ze sobą kilka wyjątkowych chwil. Co powiesz na randkę w ciągu dnia? Taką trochę inną i mniej skomplikowaną pod względem logistycznym.

Pomysły na randkę

No dobra, ma być niestandardowo, niebanalnie, ale jednocześnie wykonanie ma być osiągalne dla większości zabieganych ludzi. Jeśli nie masz jak wyrwać się na romantyczną kolację i spacer pod gwieździstym niebem, może zainteresuje Cię kilka moich prostych pomysłów na randkę.

Śniadanie we dwoje #1

Wiem, wiem – najlepszą opcją byłaby kolacja ze śniadaniem, ale jak się nie ma co się lubi… to wystarczy samo śniadanie! Nie masz czasu, spieszysz się i gonisz w każdy poranek? Możecie wstać chwilę wcześniej, a składniki śniadania przygotować już wieczorem. Pyszna, ciepła kawa w łóżku, croissanty, owoce lub owsianka – brzmi nieźle? Jeśli Twój facet przynajmniej trochę zna się na gotowaniu, bez problemu przygotuje naleśniki, które zjecie wspólnie na balkonie, tarasie lub przy kuchennym stole.

Znajdziecie nieco więcej czasu? Możecie wyskoczyć do kawiarni i zaszaleć! Od czasu do czasu warto rozpieścić podniebienie pysznym śniadaniem, które ktoś poda pod nos, prawda?

Pyszna kawa na mieście #2

Skoro jesteśmy już przy kawiarni… możecie wyskoczyć przed pracą na pyszną kawę z pianką. Nie każda randka musi przecież trwać kilka godzin! Magicznie może być też podczas półgodzinnego sam na sam, skradzionego ukradkiem. Bo liczy się jakość a nie długość!

Lunch dla dwojga #3

Wspólny poranek brzmi nieźle, ale nie ma opcji na realizację? Co powiesz na wspólny obiad? Raz na jakiś czas możecie wyskoczyć na obiad i pobyć chwilę razem. Będzie to fajna odskocznia zwłaszcza wtedy, gdy posiłek kojarzy Ci się wyłącznie z karmieniem dzieci i zjadaniem zimnych ziemniaków. Wiem, że to też może być problematyczna godzina, ale od czasu do czasu możecie nagiąć nieco zasady. Ustawić spotkanie na mieście, przeciągnąć przerwę obiadową i pobyć tylko we dwoje.

Domowa kolacja marzeń #4

Nie masz czasu rano, a w środku dnia to już w ogóle odpada? Marzysz o restauracji, ale nie masz ani czasu, ani możliwości? Zrób w takim razie romantyczny wieczór w domu! Porzuć zimne kanapki, nie zamawiaj też pierwszego lepszego fast fooda. Umówcie się na konkretny wieczór, połóżcie dzieci spać szybciej i usiądźcie do pięknie nakrytego stołu. Nie musisz spędzać kilku godzin przy garach, zamówcie coś pysznego!

Raz na jakiś czas taka magia kolacji przy świecach jest wskazana! Ale pamiętaj – nie włączaj telewizora podczas posiłku. Rozmawiajcie, patrzcie sobie w oczy i rozluźnijcie się. To przecież randka!

Oczywiście, film po takiej kolacji we dwoje jest wskazany. Chociaż ja miałabym inny plan na końcówkę romantycznego wieczoru… 😛

Dzień urlopu wyłącznie dla związku #5

Jeśli właśnie mruczysz pod nosem, że nigdy nie uda się Wam zrealizować nic z powyższej listy, bo wciąż brak czasu i obowiązków za dużo, to… Może warto wylogować się z codziennej rutyny na jeden dzień? Wiesz, totalnie zaszaleć i zrobić wszystko na raz? Oboje bierzecie dzień wolny, kilka dni wcześniej przygotowujecie plan i robicie totalny reset?

Odwozicie dzieciaki do przedszkola i szkoły, a jeśli ich nie macie – śpicie do 9. Potem leniwe śniadanie z promieniami słońca wpadającymi przez okno. Szybki prysznic lub nieco dłuższy (we dwoje). Potem spacer, wypad na rowery lub sens filmowy w środku dnia (cała sala tylko dla Was!). Możecie ugotować wspólnie obiad lub wyskoczyć do miłej knajpki, by pobyć chwilę razem. Nie róbcie w tym dniu nic poza spędzaniem czasu we dwoje i pielęgnowaniem relacji.

Związek należy pielęgnować

W każdym związku pojawiają się kryzysy – to normalne. Nie znam pary, która od momentu poznania nie przeżyła burzy. Ważne jednak, by pielęgnować związek i nie dać się zabić rutynie. Łatwo zgubić endorfiny i motyle w brzuchu wraz z kolejnymi latami związku. Trudniej jest to jednak odbudować od zera. Nasze życie składa się z wielu małych gestów, magicznych momentów, trudu dnia codziennego i wielu kryzysów. Ważne jednak, by doceniać partnera i wciąż budować relację.

Bo związek jest jak ogród

To trochę tak jak z ogrodem. Na początku mamy wielki zapał, sadzimy kwiaty, krzewy i drzewa. Z biegiem lat wszystko się rozrasta, czasami niektóre rośliny umierają. Bez pielęgnacji, podlewania, nawożenia i porządków, ogród nigdy nie będzie piękny. Tak samo jest ze związkiem – zaniedbana relacja po prostu znika.

.

Inne pomysły znajdziesz w moim artykule dla Mamopracuj.pl

Dzieci na wakacjach, czyli tydzień w roku tylko dla nas

0

Kocham moje dzieci nad życie, nie oznacza to jednak, że nie marzę o chwili… bez nich! Nie mamy rodziny na wyciągnięcie dłoni, dlatego takie momenty zdarzają się nieczęsto. Jest jednak taki tydzień w roku, gdy dziewczynki jadą do dziadków. Czekamy zawsze z utęsknieniem na te kilka dni w roku, które są tylko dla nas! (I naszego związku!)

Pierwsze wakacje u babci

Na pierwsze wakacje poza domem Zosia wyruszyła kilka lat temu. Ja spakowałam jej torbę, a z plecakiem poradziła sobie samodzielnie. Dzielnie wsiadła do auta dziadka i razem wyruszyli ku zachodzącemu słońcu. No dobra, jechali w dzień, ale ten zachód brzmi magicznie! Miała prawie 4 lata i po raz pierwszy spędzała tydzień poza domem. Moi rodzice mieszkają 200 km od nas, więc to było ogromne wydarzenie. Emocje podsycała też rozłąka z młodszą siostrą, do tej pory nie rozstawały się nigdy na tak długo.

Zosia to bardzo samodzielna i dzielna dziewczynka, nie było dramatu. Na miejscu czekała nie tylko babcia, ale też ciocia i młodsza o 4 miesiące siostra cioteczna. Owszem było kilka chwil załamania i nocnego chlipania, ale nie chciała przerwać przygody. Co więcej, gdy przyjechaliśmy ją odebrać, od razu planowała kolejny wypad do dziadków. A ten czekał ją dopiero za rok.

Dziewczynki u babci, a rodzice na wolności

W kolejnym roku na wakacyjną przygodę wyruszyły już obie. Nie bałam się o Zosię, wątpliwości pojawiały się w przypadku Julki. To taka moja mała przytulaśna małpka. Owszem, ma ognisty temperament i ciężko utrzymać ją w miejscu, ale nasza relacja jest bardzo silna. O dziwo, czekał mnie kolejny szok! Wakacje przebiegły bez problemów. Dziewczynki były przejęte i szczęśliwe, że w końcu mogą cieszyć się czasem z dziadkami. A rodzice?

Rodzice poczuli wiatr we włosach! Pierwszy raz od 5 lat mieliśmy tydzień tylko dla siebie! Mogliśmy spędzać wieczory poza domem, chodzić do kina, jeść kolacje na mieście, głośno oglądać ulubione filmy i równie głośno rozmawiać wieczorem. Niewiarygodne!

Tak, tęskniliśmy za nimi i dzwoniliśmy codziennie. Były też wideokonferencje. Ale mimo to, poczuliśmy się przez chwilę… wolni! I młodzi! Wiesz, tacy bez zobowiązań i planów, bez… ograniczeń? Może myślisz sobie teraz, że to nie do pomyślenia, że nie można oddać dzieci i dobrze się bawić bez wyrzutów sumienia. Jeśli tak, to niestety muszę Cię zmartwić. Spędziliśmy wspaniały czas tylko we dwoje bez uszczerbku na sumieniu i bez ofiar w dzieciach.

Kilka dni dla związku

W tych całych “wakacjach od dzieci” nie jest najważniejsze to, że masz wolną chatę. Nie chodzi tylko o większą ilość czasu wolnego, z którym możesz zrobić to, na co masz ochotę. To kilka dni dla związku. W tym czasie możemy skupić się wyłącznie na sobie, bo naszej uwagi nie odciąga niezjedzony obiad, siostrzana kłótnia, czy sztandarowe słowa: “mamo, juuuużżż!”.

To taki czas, gdy możemy się na chwilę zatrzymać i pobyć ze sobą. Rozmawiać do rana, wyjść na dobrą kolację lub wypić wino na tarasie. Nie zawsze da się pielęgnować relacje, gdy codzienna rutyna kładzie nas na deski. Dlatego właśnie zawsze wykorzystujemy ten wyjątkowy tydzień w roku, by robić coś razem. I wcale nie twierdzę, że te kilka dni wystarczy, że nie trzeba starać się przez cały rok. Wręcz przeciwnie! Ale to zdecydowanie pomaga, gdy jesteśmy tylko my i nasze plany.

Sprawdź 5 PROSTYCH (I NIEOCZYWISTYCH) POMYSŁÓW NA RANDKĘ

Każdy wieczór planujemy tak, by wykorzystać te kilka dni na maksa. W końcu mamy czas, żeby skupić się na związku, żeby dostrzec w sobie kobietę i mężczyznę. Nie tylko mamę i tatę. To ważne role, ale równie ważne jest to, że kiedyś powiedzieliśmy sobie “tak”. Że zdecydowaliśmy się być ze sobą na dobre i na złe. A żaden związek nie przetrwa bez pielęgnowania go, bez magicznych chwil i tych zupełnie zwyczajnych, spędzanych razem.

Od czasu do czasu warto być tylko we dwoje

Tak, uważam, że od czasu do czasu warto spędzić czas tylko we dwoje. Przypomnieć sobie, co w sobie lubimy, spojrzeć na partnera inaczej i cieszyć się chwilą. Nie muszą być to od razu tygodniowe wakacje, ale zwykła kolacja lub spacer bez dzieciaków. Taki sam na sam, gdy możemy bez skrępowania i ograniczeń skupić się na związku. Te momenty sprawiają, że łatwiej jest się do siebie uśmiechać, całować na pożegnanie i po prostu być blisko.

Dzieciaki czują prawdziwą miłość, szacunek i partnerstwo. Tego nie da się opowiedzieć i przekazać słowami, to trzeba poczuć! Taka wzajemna więź, fajny związek i bliskość, dają dzieciakom poczucie bezpieczeństwa i pokazują jak powinny wyglądać relacje.

Przeczytaj też: PRZEPRASZAM, ŻE MAM FAJNEGO MĘŻA!

.

Angielski dla dzieci online, czyli nasza opinia o AllRight

0

Nie jest tajemnicą, że znajomość języka angielskiego zdecydowanie ułatwia funkcjonowanie w nowoczesnym świecie. Naukę warto zacząć już w przedszkolu, żeby maluch naturalnie i płynnie wszedł w język. Problem w tym, że dzieciaki szybko się nudzą i zniechęcają. Jak w takim razie zachęcić malucha? Odpowiedzią mogą być zajęcia online – tu dziecko uczy się angielskiego przez zabawę.

Angielski online czy zajęcia stacjonarne?

Nauka angielskiego kojarzy się z powtarzaniem słówek, nudną nauką czasów i siedzeniem w ławce. Tak przynajmniej wygląda to w większości polskich szkół. Rodzice zapisują, więc dzieciaki na zajęcia w szkołach językowych, które wprowadzają nieco powiewu świeżości i stosują ciekawe, angażujące metody. Dziecko zgłębia, więc tajniki angielskiego w towarzystwie rówieśników, poszerzając swoje horyzonty. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy maluch potrzebuje większej uwagi, a zajęcia w grupie nie ułatwiają zadania. Można w takim przypadku wykupić lekcje indywidualne, które są niestety nieco droższe. Inną niedogodnością mogą być dojazdy – młodsze dzieci musimy wozić na zajęcia, co przy codziennych obowiązkach może być nie lada wyzwaniem.

Podstawowym argumentem przemawiającym za zajęciami stacjonarnymi jest zazwyczaj to, że najlepszy jest kontakt na żywo. Pandemia koronawirusa pokazała jednak, że nie zawsze jest to możliwe, przez co masowo zaczęliśmy korzystać z nauki online. Okazało się, że można szybciej łatwiej i z własnego domu. Nauczyciel mówi tak samo, wykorzystuje interaktywne materiały, a to wszystko przy własnym biurku. Bez dojazdów, korków i pośpiechu.

Lekcje angielskiego online? Jestem na TAK!

Osobiście stawiam na zajęcia angielskiego online. Pandemia niejako zmusiła nas do tego kroku, ale okazało się to być strzałem w dziesiątkę! Zosia świetnie weszła w świat angielskiego online – śpiewała, liczyła, śmiała się i powtarzała wiele nowych słówek. Szczerze? Byłam zaskoczona, że przychodzi jej to tak łatwo. Owszem, w przedszkolu ma sporo angielskiego, są też zajęcia z native speakerem, co pewnie ułatwia zadanie. Nie zmienia to jednak faktu, że jestem z niej niesamowicie dumna! Przez 3 miesiące, 2 razy w tygodniu siadała przed komputerem i uczyła się angielskiego. Z pełnym zaangażowaniem i uśmiechem na ustach.

Jak wybrać angielski online dla dzieci? Skorzystaj z bezpłatnej lekcji!

Szukając możliwości trafiłam na jedną z popularnych platform, która bardzo spodobała się Zosi. Po 3 miesiącach przyszły wakacje, a wraz z nimi rozluźnienie w temacie nauki. Planowałyśmy powrót od września, ale w trakcie pojawiła się inna platforma, która bardzo mnie zaciekawiła. Nie byłabym sobą, gdybym nie spróbowała! Zwłaszcza, że pierwsze zajęcia na AllRight są bezpłatne. Można przetestować naukę online, sprawdzić jak prowadzi zajęcia konkretny nauczyciel i czy takie rozwiązanie jest odpowiednie dla naszego dziecka. Rozmyślanie i zastanawianie się niewiele da, najlepiej jest po prostu zapisać się na lekcje i w praktyce sprawdzić, o co w tym chodzi.

Zapisz się na bezpłatną lekcję próbną do AllRight

Allright angielski online – moja opinia

Najlepszą rekomendacją po lekcji próbnej z AllRight było pytanie mojej córki: „Mamo, a możesz zapisać mnie na te zajęcia?”. Każdy rodzic chce, żeby jego dziecko rozwijało swoje pasje, uczyło się języków i miało lepszy start w przyszłość. Podstawą jest jednak to, że maluch tego chce. Zmuszaniem nic nie wskóramy, bo jak to mówią „z niewolnika nie ma pracownika”.

zajęcia dla dzieci z angielskiego online
AllRight angielski online

Zapytałam, co spodobało jej się najbardziej, a ona bez zająknięcia powiedziała, że Pani Dorotka, ładne rysunki i fajne zajęcia. Na poprzedniej platformie wybraliśmy native speakera, który zupełnie nie mówił po polsku, wydawało mi się to najlepszą opcją. W razie niejasności byłam w pobliżu i tłumaczyłam to, czego nie rozumiała. W przypadku AllRight zdecydowałam się na lektora polskojęzycznego, żeby sprawdzić zupełnie inne rozwiązanie. Nasza nauczycielka świetnie mówi po angielsku, akcent ma perfekcyjny, ale w razie potrzeby wyjaśniała po polsku. To dało Zosi poczucie bezpieczeństwa, nie krępowało jej i zachęciło do działania.

Zajęcia były nie tylko nauką, ale podróżą w świat angielskiego wraz z prowadzącą i liskiem Charliem. Tak, grafika i interaktywne plansze to coś niesamowitego! Zosia śpiewała, zaznaczała na ekranie kolory, liczyła paluszki i bawiła się w memory, co fajnie ćwiczy pamięć. Widać, że zajęcia zostały przygotowane z myślą o potrzebach maluchów na każdym etapie, to typowa nauka przez zabawę. Nie ma mowy o nudzie! Sama lekcja trwa 25 minut, co pozwala skupić uwagę dziecka i efektywnie wykorzystać każdą minutę, za którą płacimy.

Czy polecamy AllRight? Zdecydowanie tak. Wiemy już trochę o nauce angielskiego online, więc porównanie przychodzi nam niezwykle łatwo. Uśmiechnięta twarz mojego dziecka i nucenie angielskiej piosenki przez kolejne dwa dni to kolejny argument ZA.

Jeśli kupisz pakiet zajęć i wpiszesz kod MAGDAPISZE dostaniesz dodatkowo 2 lekcje GRATIS 🙂

(Za każde Twoje polecenie, gdy ktoś znajomy kupi pakiet zajęć, Ty też będziesz dostawać 2 lekcje w bonusie! To mega fajny system poleceń, z którego może skorzystać każdy.)

Kliknij i wejdź na stronę ALLRIGHT

angielski online dla dzieci allright
AllRight angielski online

Co jeszcze warto wiedzieć o AllRight?

Dzieciaki mogą uczyć się z native speakerem lub lektorem polskojęzycznym – wybór zależy od tego, na jakim poziomie jest dziecko, ale też, jakie ma potrzeby. Nie każdy maluch płynnie wejdzie w konwersację z kimś, kto zupełnie nie mówi po polsku i warto wziąć to pod uwagę. Co więcej – nauczyciela wybieramy samodzielnie na podstawie prezentacji i informacji zamieszczonych na stronie. Ustalamy też dogodną godzinę, a wybór miejsca zależy tylko od nas. Można uczyć się za pośrednictwem laptopa, tabletu lub smartfona.

Kupując pakiet zajęć dostajemy też dostęp do lekcji grupowych w klubach konwersacyjnych, gdzie dzieciaki mogą rozmawiać z rówieśnikami z całego świata. Fajnie pokonuje to barierę językową, którą chyba większość dorosłych z mojego pokolenia odczuwa. Niby umiemy mówić, ale ciężko jest nam się odważyć. Dzieci są bardziej otwarte i ciekawe świata, dlatego warto to wykorzystać. Wraz z pakietem zyskujemy też dostęp do materiałów dodatkowych, które można wykorzystywać w dowolnym momencie. Bardzo podoba mi się to, że AllRight to nie tylko lekcja online, ale cały pakiet możliwości, które pomogą wejść dziecku w świat angielskiego.

Warto wiedzieć też to, że zajęcia to połączenie dwóch najskuteczniejszych metod nauczania języków:

  • metoda komunikatywna Cambridge – spontaniczne mówienie, komunikowanie potrzeb i emocji, min. 50% lekcji poświęcone jest mówieniu;
  • metoda reagowania całym ciałem (TPR) – zaangażowanie w proces uczenia, zapamiętywania i kojarzenia wszystkich zmysłów, dziecko nie tylko mówi, ale i pokazuje całym ciałem (np. robi smutną lub wesołą minę, podskakuje, macha ręką).

Kupując pakiet zajęć, można podzielić go dowolnie między członków rodziny. Dzięki temu na jednym pakiecie może uczyć się mama i dzieci, co więcej – nie tylko jednego języka! W AllRight dostępny jest też rosyjski, hiszpański, niemiecki, czy francuski.

Artykuł powstał we współpracy z AllRight

.

Ile kosztuje Cię zwykłe “dzień dobry”?

0

Mam wrażenie, że “dzień dobry” to jedno z takich wyrażeń, które ciężko przechodzą przez gardło. Mimo swej niepozorności i neutralności, nie słyszy się tych słów tak często jak kiedyś. Tylko właściwie dlaczego? Czy zmieniły się elementarne zasady dobrego wychowania?

“Dzień dobry” tylko do lubianych znajomych

Owszem, jeśli kogoś znamy i, co ważne, lubimy – słowa te przychodzą z łatwością. Sytuacja zmienia się jednak, gdy to osoba jedynie znana z widzenia lub niestety nielubiana. Ale czy to coś zmienia? Czy w takiej sytuacji przywitanie się będzie wielkim wyzwaniem?

Nie rozumiem, czemu coraz rzadziej witamy się z innymi ludźmi. Sąsiadami na klatce, towarzyszami podróży windą, rodzicami mijanymi pospiesznie w przedszkolnej szatni. To tylko dwa słowa, które z czasem można zastąpić jednym, krótkim “cześć”. Wysiłek żaden, a zupełnie inaczej można zacząć dzień. Z uśmiechem, serdecznością i akcentem troski o drugą osobę. Masowo narzekamy, że w świecie coraz mniej kultury, że pośpiech ogromny i więcej nieznajomych twarzy. A co właściwie robimy, bo zmienić rzeczywistość? Nawet nie tę globalną i odległą, a tę najbliższą i lokalną.

Pandemia pokazała, że nie jesteśmy sami

W czasie pandemii uwidocznił się pewien paradoks. Z jednej strony zamknięto nas w domach i wiele osób poczuło samotność. W chwilę potem przyszła refleksja, otrząśnięcie, wyciągnięcie pomocnej dłoni do słabszych, a także przyjęcie pomocy od innych. Świat zatrzymał się na moment i pokazał nam, jak ważne są proste gesty, budowanie relacji. Jak ważna jest serdeczność oraz troska.

Oczywiście, nie wszędzie pandemia miała taki sam wymiar, nie wszędzie zadziała się też magia. Można jednak zauważyć, że home office i ograniczenie poruszania się, zaowocowały nowymi znajomościami. Okazało się, że w mieszkaniach i domach obok nas żyją inni ludzie, że nie jesteśmy sami. Ileż razy częściej słyszałaś “dzień dobry”, a ile razy po tych słowach przychodziły kolejne? Zaczynało się niewinnie, od zwykłego przywitania, a potem nierzadko wywiązywała się rozmowa.

Pomagaliśmy starszym w zakupach, dzwoniliśmy do bliskich, robiliśmy videokonferencje podczas świąt i jak nigdy łaknęliśmy dotyku. Szkoda byłoby to zmarnować, prawda?

Dlaczego nie mówimy “dzień dobry”?

Dlaczego, więc nie mówimy “dzień dobry” wchodząc do sklepu, banku i szkoły. Dlaczego skrywamy wzrok, gdy widzimy znajomą po drugiej stronie ulicy. Znamy moc serdeczności i uśmiechu, a mimo to wielu unika ich jak ognia. Nic nas to przecież nie kosztuje, nie wymaga też wielkiego wysiłku. Nie chcemy się angażować, zwracać na siebie uwagi? Boimy się nawiązania relacji i tego, że być może będziemy zmuszeni przez chwilę z kimś porozmawiać? Może pomyślimy, że wyjdziemy na idiotów? Kogoś zbyt poufałego, wścibskiego?

Ale czy życie nie byłoby przyjemniejsze i prostsze w serdecznym otoczeniu?

“Czym skorupka za młodu…”, czyli przykład idzie z góry

Dlaczego dzieci nie mówią “dzień dobry”? Zawsze, gdy o tym myślę, przypomina mi się moja mama. To ona dbała o naukę elementarnych zasad kultury. Od najmłodszych lat witałam sąsiadki, ekspedientki w sklepie, woźne w szkole, czy znajomych bliższych i dalszych. Normalnym było dla mnie również to, że gdy mama “kłaniała” się komuś podczas spaceru, ja robiłam to samo. Po wypowiadanym przez nią “dzień dobry”, moje było echem. Bez szturchania i wsparcia w formie: “Madzia, co się mówi?!”.

Tego samego uczę moje dziewczynki. Serdeczności, uśmiechu i szacunku do innych. Oczywiście, zdarza im się zapomnieć, ale doskonale wiedzą, że “dzień dobry” to dwa małe słowa niosące wielką moc. Że nie trzeba się ich wstydzić, a wypowiadane z uśmiechem wracają do adresata z wielką radością. Będę powtarzać to jak mantrę – DZIECI SĄ NASZYM LUSTREM! To, jak my funkcjonujemy w świecie, co robimy i jak działamy, ma wielką moc. Także w tych prozaicznych, codziennych zachowaniach.

Nie oznacza to jednak, że tylko młodzi ludzie zapomnieli o powitaniu. Zdecydowanie nie! Znam też wielu starszych, którym “dzień dobry” grzęźnie w gardle.

Nie pozwól, by Twój świat się skurczył!

Kultura zanika wraz ze zmniejszającym się światem. Tak, bo on się kurczy z biegiem lat – coraz mniej nas interesuje. Rodzinnie, lokalnie, krajowo, globalnie. Czasami świat staje się tak maleńki, że jest w nim tylko nasza praca, pieniądze i kilka minut rozmowy z domownikami. Nie oznacza to jednak, że tego pociągu nie da się zawrócić! Czasami wystarczy mały gest, innym razem kilka uśmiechów więcej. Zacznijmy zmieniać świat małymi kroczkami!

Mi wciąż marzy się Polska bez podziałów >>>

.

Bo marzy mi się Polska bez podziałów!

0

Może jestem naiwna i mam trochę wyidealizowaną wizję Polski, ale jednak marzy mi się kraj bez podziałów. Wiesz, taki w którym Polacy się różnią, ale jednocześnie dają innym przestrzeń. I nie, nie będzie to wpis polityczny, bądź spokojna. Chodzi o szacunek, tolerancję i chęć budowania jedności.

Każdy ma prawo do swojego zdania

Tak, każdy ma prawo mieć swoje zdanie i głośno je wypowiadać. Ważne tylko, by nie dostał za to butelką w głowę. Nie musimy się zgadzać, nie musimy też mieć takich samych poglądów na każdy temat. Powinniśmy mieć jednak prawo mówić o tym, co czujemy głośno.

Chcesz mieć dzieci? Super! Nie chcesz, ok – to nie moja sprawa. Mimo tego, że osobiście nie wyobrażam sobie mojego życia bez córek i męża, nie uważam by każdy musiał wybierać ten sam model. Bo to wyłącznie Twoja sprawa i nikt nie może zmuszać Cię do jednego, obowiązującego schematu. Po prostu nie ma takiej ogólnodostępnej ramki, w którą wkłada się każdego obywatela. Owszem, są utarte schematy, normy, powinności i szablony, ale nie oznacza to, że można Cię w nie włożyć.

I tak – każdy ma prawo do swojego zdania! Ważne tylko, by nie musiał bać się wychodzić z domu.

Jesteśmy różni, ale równi!

Ilu ludzi, tyle opinii i głosów. Bez względu na to jakie mamy wykształcenie, ile pieniędzy w kieszeni i lat na karku, jaki mamy kolor skóry – mamy prawo do równego traktowania. Każde życie jest ważne, nie tylko to, które pasuje do schematu. Bo co to właściwie zmienia? Czy jeśli mam inny pomysł na siebie niż większość, to znaczy, że nie mam prawa do życia?

Jeśli moje działania nikogo nie krzywdzą, to dlaczego mam dopasowywać się do ogółu? Nasz kraj jest piękny i różnorodny. Nie ma lepszej i gorszej tradycji regionalnej, nie mam gorszych i lepszych ludzi. Nie oceniajmy nikogo po zasobności portfela, orientacji, poziomie wykształcenia i zaradności życiowej. Nic nie jest czarno-białe, są jeszcze odcienie szarości i cała masa szalonych kolorów.

Słuchajmy się i szanujmy

Każdy z nas ma prawo do tego, by być wysłuchanym. Ma też prawo do szacunku. To, że znajoma ma inne ciągoty polityczne nie oznacza, że nie mogę napić się z nią dobrej kawy. Nie musi być dokładnie taka sama jak ja, by miała dla mnie wartość. Dobrze też czasami spojrzeć na życie z innej perspektywy, wyjść dalej i poznać inny punkt widzenia.

Nie uważam, że tylko moje przekonania są słuszne, nie wydaje mi się też, żebym przez całe życie myślała tak samo. “Panta rhei” – wszystko płynie. Zmienia się nasza sytuacja i spojrzenie na świat. Zmieniają się potrzeby, poglądy i motywacje. Ale w środku wciąż jesteśmy tacy sami. Nie oznacza to, że się “sprzedaliśmy”, po prostu zmieniło się życie i co innego ma dla nas teraz większy priorytet.

Wspierajmy się, inaczej zadziobiemy się jak ptaki

Do czego prowadzi podział, brak tolerancji dla odmienności, zazdrość i nienawiść? Do upadku idei, wartości, jedności. A przecież to pięknie, że nie każdy z nas podąża w tym samym kierunku, że każdy patrzy na świat inaczej, robi inne rzeczy i w innych jest dobry. Wspierajmy się i wykorzystujmy możliwości, żeby budować lepsze jutro dla naszych dzieciaków. Łatwo przychodzi nam ocenianie i dziobanie się jak ptaki, a przecież wszyscy chcemy, by żyło nam się lepiej, by Polska była fajnym miejscem do życia.

Bez względu na to, jakie masz przekonania, czy chodzisz do kościoła i z kim śpisz – jeśli nie robisz krzywdy drugiemu człowiekowi, możesz żyć na swój sposób. Ważne jest serce, otwarty umysł i chęć budowania lepszego świata.

.