Każdy z nas ma w głowie pewien obraz siebie, który wartościuje naszą osobę pozytywnie lub negatywnie. Tak w wielkim skrócie można zdefiniować samoocenę. Temat warto jednak poszerzyć o zdefiniowanie jej na kilka sposobów, doszukiwać się tego, co na nią wpływa, a także wskazać pewne jej funkcje.
Wszechogarniający smutek. Taki, co to serce rozdziera i paraliżuje. Ten, który nie pozwala się już uśmiechać, nie pozwala iść dalej i zabiera nadzieję. Jak zatem wyrwać się z jego szponów?
Urodzinowe podsumowanie na blogu to już taka moja mała tradycja. Co roku stawiam przed sobą wyzwania, chcę spełnić jakieś marzenia i pójść o krok dalej. Nie, nie trzymam się sztywno ustalonych szczegółów, zakładam jedynie kierunek, w którym mam zamiar iść. Jakie cele postawiłam sobie w tym roku i co tym razem udało się zrealizować?
Czujesz czasami, że życie totalnie Cię przygniata, a każda czynność wymaga podwójnego wysiłku? Zmęczenie, piętrzące się obowiązki i problemy, które za cholerę nie chcą zniknąć dają często w kość. Możesz wtedy starać się jeszcze bardziej lub... po prostu odpuścić na chwilę, zebrać siły i ruszyć naprzód.
Dużo mówi się o tym, że prawo chroni wracające do pracy mamy. Przepisy teoretycznie są po naszej stronie i jeśli pracodawca nie wskaże konkretnego powodu, to właściwie nie może nas zwolnić. Tym bardziej, jeśli karmimy piersią i pracujemy na 7/8 etatu. W praktyce nie zawsze wygląda to jednak kolorowo. Dzisiaj opowiem Ci historię Karoliny, której pracodawca wręczył wypowiedzenie po powrocie z macierzyńskiego.
Tak, chcę Ci podziękować, że tu jesteś. Dwa lata temu, z drżeniem serca, oficjalnie pokazałam tę stronę światu. I wiesz, bez Ciebie i innych czytelniczek przygoda z blogowaniem nie byłaby tak piękna, a moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej. Za to Ci właśnie dziękuję!
Wiele z nas z uśmiechem na ustach i dumą w sercu wypowiada zdanie: mój facet pomaga mi w domu. To ja mam jedno pytanie – a to nie jest jego dom? Nie jego dzieci, problemy, obowiązki? Skoro tylko pomaga, to komu pomagasz Ty? Czy może cały ten bałagan jest wyłącznie Twój, a on jest w domu gościem?
Wiem, że wciąż wierzysz, że on się jeszcze zmieni. Że przyjdzie w bukietem, pocałuje i nigdy już nie poczujesz jego ręki na policzku. Będzie miły i szarmancki, opiekuńczy i ciepły. Większość kobiet wierzy, że tak właśnie będzie. Żyją nadzieją, że to się kiedyś skończy, że to wcale nieprawda. Kończy się zazwyczaj zupełnie inaczej...
Ile razy pomyślałaś, że Twoja znajoma uwielbia się chwalić? Albo, że Twoja siostra specjalnie opowiada Ci o sukcesie córki, żeby wzbudzić zazdrość? A ile razy przemknęło Ci przez głowę, że ktoś po prostu chce się z Tobą podzielić czymś dla niego ważnym?
W moim życiu minął kolejny rok, nie minęło jednak to, że wciąż kocham celebrowanie urodzin. Co roku mam też pewne postanowienia, które poniekąd wyznaczają mi drogę i pomagają uporządkować chaos. Dzięki tym planom wiem czy stoję w miejscu, czy udało mi się rozwinąć i zrealizować kolejne marzenia.
Na początku nie zauważamy, że siaty są za ciężkie, że od dawna nie widziałyśmy się z przyjaciółką, a rzeczywistość przytłacza nas jak wielki głaz. Gdy zorientujemy się, że nie mamy już siły, jest... za późno. Brak chęci, motywacji i przestrzeni dla siebie. Dlatego proszę, pomyśl o sobie! Zadbaj o swój nastrój, swoje zdrowie i swoje marzenia. Nie czekaj, świat nie poczeka.
Im dłużej żyję, tym częściej zastanawiam się jak to jest z tym sukcesem. Bo niby każdy chce go odnieść i każdy szuka wskazówek, ale Ci, którzy go odnieśli powinni siedzieć cicho. O co mi chodzi? O to, że nie można głośno powiedzieć: "udało mi się".
Wsparcie kogoś bliskiego jest niezwykle ważne. Zwłaszcza drugiej kobiety, która rozumie, docenia i jest z Tobą mimo wszystko. Wiesz, takiej która będzie na dobre i na złe. Taka prawdziwa przyjaźń wymaga poświęceń, otwartej głowy i dużego serca, ale da się! Coś o tym wiem!
Tę wyjątkową kobietę poznałam na jednym ze spotkań blogerskich. Od razu skradła moje serce swoją pozytywną energią, wewnętrznym spokojem, racjonalnym podejściem i... swoją historią. Najpierw dowiedziałam się, że jest chirurgiem w jednym z Gdańskich szpitali, potem, że ma trójkę dzieci. Adoptowanych. Przedstawiam Ci Kasię - ciepłą i mądrą kobietę o ogromnym sercu!
Czy potrafisz przyznać przed sobą, że nie jesteś perfekcyjna? Że nie wszystko robisz idealnie i czasami potrzebujesz chwili dla siebie, bez dzieci i męża w tle? Chcę Ci dzisiaj przedstawić kobietę, która postawiła życie na jedną kartę, zaryzykowała i odniosła sukces. Jest niezwykle ciepła, pracowita i... normalna. Przedstawiam Ci Anię Dydzik - nieperfekcyjnie perfekcyjną mamę, kobietę biznesu i blogerkę.
Czy zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego zazwyczaj niewiele wynika z postanowień noworocznych? Czy w ogóle warto planować, a jeśli tak to jak to zrobić, by osiągnąć cel? Pokażę Ci dzisiaj cztery zasady, które u mnie działają i pozwalają mi odnosić sukcesy.
Jestem ciekawa, czy czasami odnosisz takie wrażenie, że jesteś zupełnie niewidzialna. Wiesz, niby jesteś, ale tak naprawdę nikt Cię nie widzi? Ogarniasz rzeczywistość, pomagasz innym i starasz się żyć jak najlepiej, ale nikt tego nie widzi?
Zmęczona? Chyba sobie żartujesz?! Ty tylko siedzisz w domu, czym tu się można zmęczyć?! Dzieci, dom, obowiązki? Bez przesady, przecież to nic wielkiego. A może prowadzisz firmę i pracujesz z domu? Nawet nie musisz wychodzić, nie rozumiem problemu.
Mam wrażenie, że kobiety w Polsce boją się powiedzieć, że są po prostu kobietami. Brzmi śmiesznie prawda? Ale jakbyś miała w kilku zdaniach opowiedzieć o sobie, to od czego byś zaczęła? Rodzina, zawód, pasja? Czy jedyną definicją Twojej osoby jest rola społeczna, którą pełnisz?
Mąż i żona - najbliższa, a zarazem najdalsza rodzina. Niby jedność, ale odrębność musi być. Dobrze podjąć razem decyzję o dzieciach, domu, czy polisie na życie. Fajnie też podzielić się obowiązkami i mieć wspólną wizję świata. Są jednak takie sfery życia, w których jego zdanie powinnaś mieć w nosie. Zbyt często słyszę, że: "bardzo bym chciała, ale mąż się nie zgadza". Nie daj się zamknąć w pudełeczku, miej głos i decyduj o sobie! Nie jesteś niewolnicą jego widzimisię.
No właśnie, skąd brać pozytywną energię? Wciąż słyszę to pytanie i wiesz co? Odpowiedź jest bardzo prosta. Trzeba zacząć podchodzić do życia trochę mniej serio. Dać sobie trochę luzu, odpuścić. Nie, nie namawiam Cię do porzucenia domowego ogniska, zaniedbania obowiązków i wyjazdu na koniec świata. Chociaż jakiś weekend z dala od rodziny i problemów dnia codziennego byłby wskazany. Jak zatem znaleźć w sobie ten cudowny luz?
Jestem jedną z tych wariatek, które kochają celebrowanie urodzin. Nie wyprawiam imprez, nie chodzę w sukience balowej, ale tak po prostu bardzo lubię ten dzień. I zawsze 17go września czuję się wyjątkowo. Tak, bez względu na to, ile mam lat - wciąż uwielbiam moje urodziny. Może wydać Ci się to głupie, płytkie lub bezsensowne, ale wiesz co? Trochę mam to w nosie, bo to mój dzień!
Najpierw są ukradkowe spojrzenia, spacery i pierwsze pocałunki. Potem miłość uderza z wielką siłą i już wiesz, że przepadłaś. Myślisz o nim, każdą chwilę chcesz spędzać razem. Zostajecie parą, przychodzi czas na wspólne plany - zamieszkanie ze sobą, może ślub, dzieci. Brzmi jak bajka i tak się zazwyczaj zaczyna. Co jednak, jeśli on okazuje się być toksycznym facetem? Niszy Cię od środka, krzywdzi dzieci. Zostać, czy odejść?
Tak prosto jest oceniać i radzić, prawda? Spojrzeć i powiedzieć to, co siedzi Ci w głowie, bez zastanowienia. Nie myśląc o tym, co czuje ta druga osoba i w jakim jest stanie. Co dzieje się obecnie w jej świecie. Zranić na wskroś słowem, które wcale nie musi być wypowiedziane. Jestem pewna, że nie raz czułaś ten ból. Nie raz płakałaś. Zastanawiałaś się, jak tak można. Być może ktoś argumentował to troską, ale troska wygląda zupełnie inaczej.
Wiesz, że wcale nie musisz tłumaczyć się ze swoich wyborów? Masz prawdo do podejmowania własnych decyzji, nie musisz ich zawsze argumentować. Nie wiesz o co mi chodzi? Ano o to, że na pewno często dorzucasz milion słów na wytłumaczenie swojego postępowania. Nie informujesz otoczenia, od razu włączasz tryb "obrona" - dlaczego i za ile. Nie przyjmujesz komplementów, usprawiedliwiasz się i przejmujesz opinią innych. Podstawowe pytanie brzmi - po co?
Masz czasami takie wrażenie, że wciąż jesteś za słaba? W domu, w pracy, życiu? Mieszkanie nie jest dość wysprzątane, dzieciom poświęcasz za mało czasu, nie dostajesz awansu, bo przecież nic nie umiesz, a pasja - no tak, gdzie jeszcze w tym wszystkim miejsce na pasję. A może podchodzisz do życia zbyt perfekcyjnie? Może to wszystko jest wyłącznie w Twojej głowie?
Nie zgadzam się, by żyć "tak sobie". By wstawać rano i mówić sobie, że "jakoś to jest". Myśleć, że nic się nie zmieni, że lepiej nie narzekać. Nie chcę przeciętności, spełnienia minimum moich potrzeb. Chcę od życia więcej! Może to dlatego, że lubię wyzwania? Gdy coś przychodzi zbyt prosto, nie jest już dla mnie tak atrakcyjne. Chcę się rozwijać, pokonywać bariery, rozwiązywać problemy i działać. Marzy mi się taki lepszy świat dla mnie i mojej rodziny. Ten typ tak po prostu ma. Niestety Ciebie też będę na to namawiać. Sorry, tak mam - chcę by innym też żyło się lepiej.
Marzysz o własnym biznesie, masz pomysł i chcesz zostać swoim szefem? Świetnie, ale czy oby na pewno wiesz z czym się to wiąże? Jesteś sumienna, konsekwentna i łatwo się nie poddajesz? To już połowa sukcesu. Przygotuj się na dobowy tryb czuwania, ciągłe skupienie i dużą dawkę emocji. Mimo to wciąż masz chęć? W takim razie startujemy, dzisiaj skupimy się na tym, jak zacząć.
Ile razy spotkałaś się z określeniem - "nie wyglądasz jak matka dwójki dzieci"? Ile razy Ty wypowiedziałaś to zdanie? Ja słyszałam to nie raz i nie dwa, jednak sama nie używam takiego stwierdzenia. Dlaczego? Bo wydaje mi się, że moja wizja matki jest zupełnie inna od tej, która przyjęta jest w naszym społeczeństwie. Nie wydaje mi się też, żebym miała prawo oceniać, jak powinna ona wyglądać, a jak niekoniecznie. Chciałabym jednak, żeby żadna matka nie zapominała, że jest też kobietą i ma prawo do bycia sobą.
Tak, jest mi z tym cholernie dobrze! Chociaż ja osobiście wolę określenie "kobieta". Bo z czym kojarzy Ci się słowo "baba"? No właśnie... Raczej nie jest to siła, umiejętność radzenia sobie w każdej sytuacji, asertywność i zaradność. Ale wiesz co? Dla mnie to obojętne, mogę być też babą. Mam w nosie stereotypy! Bez względu na to, jak mnie nazwiesz, ja znam swoją wartość.
Jeśli masz plan, potrzebę i chęć, to skacz. Serio, jeśli czekasz, aż ktoś powie Ci, że to wspaniale, to możesz się nie doczekać. Niestety wszyscy dookoła bardziej cieszą się z porażki innych niż z sukcesu. Nie wiem, czy znajdują w tym radość, czy po prostu zazdroszczą innym odwagi. Skłaniam się bardziej ku drugiej opcji, ale i tak się nie dowiem, bo życzę innym wszystkiego, co najlepsze. Cieszę się z sukcesów, inspiruję się ich odwagą i klepię po ramieniu, żeby dodać otuchy.
To, że mam rękę do kwiatów wiem nie od dziś. Każda uprawa, której się tknęłam stawała się "Tajemniczym ogrodem". Oczywiście tym z pierwszej części książki. Skąd u mnie taka umiejętność zapytasz? Ano to dar. Inaczej tego ująć nie mogę. Czasami wręcz nie wypada być skromnym. Też masz ochotę zostać domową Mają w ogrodzie? Sprawdź jak ja to robię, znajdziesz tu trzy genialnie triki, które odmienią Twój dom. Jak mawia klasyk - "u mnie się sprawdziło".
Wciąż coś odkładasz na później? Boisz się, że coś Ci się nie uda? A może obawiasz się opinii innych? Zdradzę Ci sekret - świat nie czeka, pędzi dalej, a z nim razem inni ludzie, którzy za Ciebie Twojego życia nie przeżyją. Nie bój się opinii, zmian i szalonych pomysłów. Nie czekaj - zacznij żyć tu i teraz! Chcę cieszyć się z każdego dnia, wstawać i zasypiać z uśmiechem. Być dumna z siebie, swojej rodziny i iść do przodu. Nie ważne co powiedzą inni, to moje życie i absolutnie nikt, kto chciałby je ocenić, nie przeżyje go za mnie.
Czasami trzeba zwolnić. Stanąć i spojrzeć na to, co Cię otacza, w jakim punkcie swojego życia jesteś. Bycie w ciągłym biegu jest wyniszczające. Wiem, co mówię. Ostatni czas dał mi w kość, tak porządnie. Nie wiedziałam gdzie jestem i dokąd zmierzam. O zatrzymaniu się nie było mowy, mogłam jedynie wyskoczyć z pędzącego pociągu. I wiesz co zrobiłam? Wyskoczyłam. Czasami nie ma innego rozwiązania, nie uda Ci się zatrzymać bez podjęcia zdecydowanych kroków. Jesteś więźniem kariery, rodziny, dziwnego związku? Musisz powiedzieć stop.
Jesteś moją bohaterką. Posiadanie dzieci to nie tylko radość i wspaniałe chwile, to także troska, łzy i niepokój o dziecko. To sztuka wyborów i wielka odpowiedzialność. Gdy jesteś samotną mamą - wszystko to spada na Twoje barki. Jesteś moją bohaterką!
Tak po prostu robić nic. Siedzieć na kanapie, pić dobrą herbatę i nucić coś pod nosem. Nie myśląc o brudnych ubraniach wysypujących się z kosza na pranie i śladzie po kawie na blacie. O lodówce świecącej pustkami, zabawkach rozsypanych na dywanie i niewyniesionych śmieciach.
Zmiany są wpisane w życie, nie zawsze wszystko układa się tak, jakbyś chciała. Warto czasami zatrzymać się, podjąć decyzję i zacząć działać. Zacząć od szczegółu, małego kroku, który doprowadzi Cię do szczęścia.
Bez względu na to,czy masz partnera, rodzinę, czy otacza Cię wielu ludzi, czy tylko kilku. Czy chociaż raz poszłaś do kawiarni wypić kawę sama ze sobą? Czy byłaś w kinie bez towarzystwa? Czy lubisz siebie? Wiele pytań i dwie możliwe odpowiedzi - tak lub nie.
Silne, długotrwałe relacje zawsze robiły na mnie wrażenie, podziwiam kobiety, które potrafią być sobie bliskie przez całe życie. Czy wydawało Ci się kiedyś, że znasz osobę od lat, a dopiero się poznałyście? Ja czuję się tak od półtora roku.
Co odpowiadasz, gdy ktoś chwali Twoją sukienkę? Albo mówi Ci, że fajnie Ci w tej fryzurze, że chyba schudłaś? Co mówisz, gdy ktoś pochwali, że z czymś radzisz sobie naprawdę dobrze? A gdyby tak po prostu przyjąć komplement i w niego uwierzyć? Poczuć, że jest się naprawdę wyjątkowym.
Gdy dzień zaczyna się zupełnie tak, jak każdy inny, nie liczysz na wiele. Gdy nad głową wisi ważna decyzja i marzysz o kubku gorącej, czarnej kawy, czekasz tylko na moment, kiedy nadejdzie weekend. Jak pracująca mama zaczyna dzień i jak go kończy?